https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Makabryczny humor rysownika z Chicago

Urszula Wolak
rys. Edward Gorey
Rozmowa z Michałem Rusinkiem, tłumaczem książki "Osobliwy gość i inne utwory" Edwarda Goreya

Czytaj także:Muzeum Historyczne Krakowa zbiera... wspomnienia mieszkańców

Co jest takiego urzekającego w twórczości amerykańskiego rysownika?
W "Osobliwym gościu i innych utworach" urzekające, wprost rozkoszne jest połączenie obrazu i słowa. Cechą charakterystyczną jest tu elegancki, daleki od potocznego, język. Doskonale współgra on z rysunkami Goreya znajdującymi się w tomie. Przedstawione na nich postaci, wyjęte rodem z wiktoriańskiej Anglii, charakteryzują bowiem teatralne, niemalże baletowe gesty. Ten rodzaj wystudiowanej pozy pobrzmiewa też w języku.

Czy rozkoszny wydał się też Panu "Cmentarzyk", opowiadający o śmierci ponad dwadzieściorga dzieci?
To przede wszystkim utwór makabryczny - to taka poetyka, do której należy się przyzwyczaić. Makabryczność w twórczości Goreya odgrywa nawet większą rolę niż absurd. Czytając "Cmentarzyk" można się naprawdę przerazić.

W "Cmentarzyku" jak i w innych utworach, które znalazły się w tomie, powraca temat śmierci. Jak widzi ją Gorey?
Podejście Goreya do śmierci jest związane z anglosaską tradycją, w której można ją obśmiać. Gorey nie tylko ją wyśmiał. Poszedł jeszcze krok dalej: wykreował śmierć na nowo. Przeestetyzował ją i pokazał, że może być piękna i stylowa. Chciałbym, by po mnie przyszła właśnie taka śmierć.

Wygląda na to, że Gorey był egzystencjalistą.
Bez obaw można określić go tym mianem. Był też niezwykłym erudytą, ale i samotnikiem. W swoim domu Elephant House mieszkał wyłącznie w towarzystwie kotów, które uwielbiał. Jednego z nich poznajemy, czytając utwór "Zupełne Zoo. Alfabet". Gorey pisze: "Ombel - stwór duży, biały z wierzchu, więc dobrze widać go po zmierzchu". W przeciwieństwie do zwierząt, ludzie go raczej nie interesowali. Fascynował go z kolei balet, film i reklamy. Pisał nawet potwornie zjadliwe recenzje filmowe. Bez wątpienia był też dziwakiem. Nosił trampki i miał imponującą kolekcję futer, w których pokazywał się na ulicy.

Nie odnosi Pan wrażenia, że stroniący od ludzi Gorey wolał po prostu towarzystwo swoich bohaterów?
Oczywiście. Gorey żył w świecie, który sobie narysował i doskonale czuł się w towarzystwie postaci, które generowała jego przedziwna wyobraźnia. Rysował i pisał o dzieciach, które często były ofiarami okrutnych morderców, a także pedofilów. Przemoc wobec dzieci zostaje przedstawiona w jego utworach w niezwykle wyrafinowany sposób, na pograniczu społecznej akceptowalności tego zjawiska.

Jacy jeszcze bohaterowie otaczali Goreya?
Oprócz dzieci pojawia się także Autor - porte-parole Goreya, któremu nieustanie towarzyszy widmo śmierci, oraz wyjątkowe twory wyobraźni Goreya, które trzeba po prostu zobaczyć.

"Osobliwego gościa" tytułowego bohatera trudno zaliczyć do jakiegokolwiek gatunku. To postać, która jednak wielu czytelnikom wyda się znajoma.
Tak. Okazuje się, że wcale nie jest on taki osobliwy. To dziwadło, które chodzi w takich samych trampkach jak Gorey. Futro ma co prawda naturalne, ale przewiązany wokół szyi szalik również upodabnia go do pisarza. Celowo wybrałem ten utwór na tytuł całego tomu. Mam wrażenie, że to Gorey jest tym Osobliwym Gościem i byłoby miło, gdyby czytelnicy zachowali się tak jak opisana w utworze rodzina. Jej członkowie przyzwyczaili się do tytułowego dziwaka, który pojawił się w ich życiu.

Rozmawiała Urszula Wolak

Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie!

Konkurs dla matek i córek. Spróbuj swoich sił i zgarnij nagrody!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska