W 2012 r. sprawujący wtedy urząd premiera Donald Tusk komentował:
To są trudne decyzje i zdajemy sobie sprawę z tego, jak wielu ludzi w Polsce odczuwa z tym związany niepokój
Władysław Kosiniak-Kamysz, ówczesny minister pracy i polityki społecznej, mówił o reformie emerytalnej, że jest ona „najtrudniejszym, najbardziej odpowiedzialnym zadaniem legislacyjnym”. Wiek emerytalny został zrównany dla mężczyzn i kobiet. Oznaczało to, że kobiety musiały pracować o siedem, a mężczyźni o dwa lata dłużej niż przed zmianą. Po dojściu do władzy Prawo i Sprawiedliwość przywróciło stan sprzed reformy.
O podwyższenie wieku emerytalnego została zapytana Małgorzata Kidawa-Błońska w programie Gość Radia ZET. Prowadząca program zapytała, czy w trakcie objazdów przedstawicieli PO po Polsce politycy słyszą słowa krytyki na temat swoich rządów. Kidawa-Błońska oznajmiła, że raczej nie, ale słyszy takie słowa w odniesieniu do obecnej władzy. Według niej Polacy mają poczucie, że „już nikt nad okrętem nie panuje”. Dodała, że uczestnicy spotkań poruszają temat inflacji i rat kredytów oraz emerytur i opieki medycznej.
Na zadane wprost pytanie, czy ludzie pytają o podwyższenie wieku emerytalnego, Kidawa-Błońska odpowiedziała: „Nie. Rozmawiamy też o tym, że trudne decyzje trzeba podejmować, dając jednak dowolność ludziom, ale tych rozmów naprawdę nie ma... Ludzie w większości uważają, że trzeba dłużej pracować i chcieliby móc pracować, tym bardziej w tej sytuacji, gdy wiedzą, że ich dochody spadają z tygodnia na tydzień, a wartość nabywcza pieniądza jest coraz mniejsza”.
