Wojciech Rowiński, krajowy konsultant ds. transplantologii, apeluje, by nie dramatyzować i przypomina, że w 2009 r. Małopolska zgłosiła tylko jednego dawcę. Teraz więc postęp jest widoczny, choć mogłoby być lepiej.
Gdzie najwięcej dawców
Pod względem liczby dawców przodują w kraju woj. zachodniopomorskie i lubuskie, gdzie zgłaszanych jest 26 osób na 1 mln mieszkańców. Z najnowszych danych wynika, że do końca sierpnia 2012 r. przeszczepiono w kraju już 1014 narządów pozyskanych od zmarłych dawców, co pozwala oczekiwać, że w całym roku przekroczona zostanie liczba 1500 przeszczepów. To największy wzrost od 2007 r., gdy po aferze z dr. Mirosławem G. polska transplantologia przeżywała zapaść. Liczba przeszczepów spadła wtedy do zaledwie 983.
- Cieszymy się z większej liczby zabiegów, ale daleko nam do wyników z 2005 r. - podkreśla prof. Wojciech Rowiński, konsultant krajowy w dziedzinie transplantologii. Z szacunków wynika, że dla zaspokojenia wszystkich potrzeb już teraz należałoby co roku dokonać przeszczepienia 2 tys. nerek, 600 wątrób i 220 serc.
Przeszczepów wciąż mało
W Małopolsce wykonano w tym roku 48 przeszczepów nerki. - To dużo, bo rok temu było tylko 37, a jeszcze wcześniej 21. Ale też i mało, bo na zdrową nerkę teraz czeka aż 113 pacjentów - podkreśla prof. Władysław Sułowicz, szef kliniki nefrologii w Szpitalu Uniwersyteckim.
W ub. roku w Małopolsce było osiem przeszczepów serca, w tym może być lepiej. Prof. Jerzy Sadowski, szef kardiochirurgii w Szpitalu im. Jana Pawła II w Krakowie, kilka tygodni temu wykonał już szósty w br. taki zabieg. - Daleko jeszcze do rekordów sprzed lat - mówi. Jego zespół cały czas jest gotowy do wykonywania większej liczby przeszczepów.
Gdzie ci koordynatorzy?
Prof. Rowiński nie ukrywa, że sporo do nadrobienia mają przede wszystkim szpitalni koordynatorzy ds. transplantologii. Prawie w każdej z małopolskich lecznic jest taka osoba, ale zaledwie w kilku udało się pozyskać dawcę w br. Po jednym w szpitalu w Suchej Beskidzkiej, w lecznicach im. Żeromskiego i im. Rydygiera w Krakowie. W szpitalach im. Szczeklika w Tarnowie i im. Śniadeckiego w Nowym Sączu nie wykonano ani jednego pobrania. U "Narutowicza" w Krakowie podjęto jedną próbę pobrania narządów, ale okazała się nieudana.
- Mamy dopiero kupić sprzęt, który umożliwi nam stwierdzenie śmierci mózgu pacjenta. To poprawi niekorzystne statystyki - zapewnia Katarzyna Pasiut, koordynatorka ds. transplantologii w nowosądeckim szpitalu. Tu liderem jest Szpital im. św. Łukasza w Tarnowie, w którym w 2011 r. 7 dawców oddało 21 narządów, w 2012 r. 2 dawców oddało 7 narządów. Krzysztof Bestwina, szef Nowego Szpitala w Olkuszu, gdzie wciąż nie ma koordynatora, nie widzi potrzeby jego powołania.
- To wcale nie zwiększy liczby pobrań narządów. Świadczą o tym chociażby słabe statystyki szpitali, w których jest koordynator - uważa Bestwina. Brakuje też koordynatora w Zakopanem. Regina Tokarz, szefowa tamtejszej placówki obiecuje powołać taką osobę. - W naszym rejonie mamy sporo wypadków i kilka zdrowych narządów z pewnością udałoby nam się uzyskać - zgadza się.
Ważna rola lekarzy
Zdaniem prof. Andrzeja Matyi, szefa Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie, wiele w transplantologii zależy od lekarzy. - Jednakże nie możemy ich zmuszać do zgłaszania dawców, tylko do tego zachęcać - tłumaczy.
57-letni Jan Madej, pacjent Szpitala im. Jana Pawła II, czekał na serce cztery miesiące. - Jestem już po przeszczepie i czuję się znakomicie. Wierzę, że znów zacznę żyć na 100 proc. - nie kryje uradowany.
6 serc przeszczepiono w tym roku w Szpitalu im. Jana Pawła II w Krakowie
Szpital im. Śniadeckiego w Nowym Sączu 0/1
Szpital im. Żeromskiego w Krakowie 1/0
Szpital im. Rydygiera w Krakowie 1/1
Szpital im. św. Łukasza w Tarnowie 2/7
Szpital w Suchej Beskidzkiej 1/1
Szpital Uniwersytecki w Krakowie 11/5
Szpital w Oświęcimiu 0/1
Szpital im. Narutowicza w Krakowie 0/0
Szpital im. Szczeklika w Tarnowie 0/0
Szpital w Zakopanem 0/0
Szpital w Nowym Targu-0/0
Szpital w Wadowicach 0/0
Szpital w Limanowej 1/1
Pobrania narządów w Małopolsce
2009 r. 1,5 osoby na 1 mln
2010 r. 5,5 osoby na 1 mln
2011 r. 7,9 osoby na 1 mln
2012 r. 8,1 osoby na 1 mln
***
Najważniejsze, aby powiedzieć rodzinie: tak, oddajcie moje narządy
Rozmowa z Aleksandrą Woderską, koordynatorem ds. transplantacji Polskiego Towarzystwa Transplantacyjnego
Czym jest oświadczenie woli oddania narządów? Czy po naszej śmierci cokolwiek zmienia? Daje lekarzom zielone światło do przeszczepienia naszych narządów komuś innemu?
Z prawnego punktu widzenia to oświadczenie nic nie zmienia, bo nie jest dokumentem. U nas prawo zakłada zgodę domniemaną, jeśli więc tylko nie zastrzeżemy, że nie chcemy, aby po śmierci pobrano nasze narządy, teoretycznie lekarze mogą po prostu to zrobić.
A w jaki sposób możemy to zastrzec?
Najlepiej w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów. Liczy się też własnoręcznie podpisany formularz lub, już po naszej śmierci, opinia dwóch świadków, którzy potwierdzą, że sobie tego nie życzyliśmy. Właśnie dlatego zawsze pytamy o to rodzinę zmarłego.
Pytacie też, jeśli znajdziecie przy kimś oświadczenie woli oddania narządów i wiecie, że ktoś życzył sobie oddać swoje organy?
Tak, wtedy też rozmawiamy. Zdarza się, że rodzina zgłasza sprzeciw i wtedy narządów nie pobieramy, mimo że teoretycznie możemy to zrobić i wiemy, że taka była wola zmarłego. Ale nie chcemy wywoływać u członków rodziny dodatkowego stresu.
To w zasadzie po co mieć takie oświadczenie, skoro niewiele ono zmienia? Jakie są korzyści?
Może ono uświadomić naszym bliskim, że tego właśnie sobie życzyliśmy i dać lekarzom argument do przekonania ich, uzyskania ich akceptacji. Ale podkreślamy, że ważniejsze od samego wypełnienia deklaracji, jest porozmawianie ze swoją rodziną, poinformowanie ich, że chcielibyśmy oddać swoje organy po śmierci. Nie odkładajmy takiej rozmowy.
Gdzie trzymać wypełnioną deklarację?
Najlepiej nosić ją przy sobie, razem z dokumentami. Niektórzy obawiają się, że takie oświadczenie, znalezione przez lekarzy w momencie zagrożenia życia, może wpłynąć na sposób leczenia. Nic bardziej mylnego. Deklaracja w żaden sposób nie zaważy na jakości opieki medycznej.
U nas narządy od zmarłych pobiera się ponad dwa razy rzadziej niż w Hiszpanii. W czym jest problem? Właśnie w lękach Polaków? A może w czymś innym?
Rzeczywiście, w Polsce na milion mieszkańców przypada 14,5 pobrań, w Hiszpanii - 35. Trudno jednak powiedzieć, czy problem leży głównie w mentalności ludzi, stereotypach, lękach. Po części z pewnością tak, ale mała liczba przeszczepów to sprawa dużo bardziej złożona. Świadczy o tym również fakt, że u nas, w Polsce, są spore rozbieżności pomiędzy województwami. Na przykład w Małopolsce pobiera się znacznie mniej narządów niż w Wielkopolsce czy w województwie zachodniopomorskim.
Dlaczego tak się dzieje?
Rzadziej lekarze wskazują potencjalnych dawców, po stwierdzeniu śmierci mózgowej pacjenta. Ale ciężko powiedzieć, czego konkretnie brakuje. Jedno jest pewne: jeszcze bardzo dużo jest do zrobienia.
Rozmawiała Maria Mazurek
Policja uderza w środowisko kiboli
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!