https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Małopolska: Martwy koń prawie dobę leżał przy drodze

Zwłoki zwierzęcia przykryto folią dopiero wczoraj ok. 14.30
Zwłoki zwierzęcia przykryto folią dopiero wczoraj ok. 14.30 Katarzyna Michalska
Proszowiccy urzędnicy, powiatowy lekarz weterynarii i zarządca drogi przez cały dzień spierali się w piątek, kto ma zapłacić za usunięcie martwego konia z pobocza drogi. Nikt nawet nie zadbał o przykrycie zwierzęcia folią. Zrobili to dopiero mieszkańcy.

Koń zginął w wypadku, do którego doszło w czwartek o godz. 22 w Jakubowicach (pow. proszowicki). Pijany woźnica (2 promile w wydychanym powietrzu) zjechał dorożką na lewy pas drogi Proszowice - Nowe Brzesko. Uderzył w niego opel astra. Kierowca samochodu zginął. Woźnicy dorożki nic się nie stało, trzeźwieje na komendzie.

- W czwartek, tuż po wypadku, zadzwoniliśmy do lekarza weterynarii, by zawiadomić go o konieczności zabrania konia - mówi podinsp. Stanisław Pawlikiewicz, naczelnik wydziału kryminalnego w proszowickiej policji. - Miał uzgodnić z firmą Saria, która utylizuje padlinę, że zostanie ona usunięta - dodaje Pawlikiewicz.

Tymczasem przez cały piątek zbulwersowani kierowcy stawali na poboczu uczęszczanej drogi i wytrzeszczali oczy. - Koń nawet nie był przykryty, a smród rozkładających się w upale zwłok - straszny - opowiada Katarzyna Michalska, mieszkanka Jakubowic. - Dopiero o godz. 14.30 miejscowi chłopcy przykryli zwierzę plandeką - dodaje kobieta.

Proszowiccy urzędnicy do godz. 14 nie uzgodnili, kto ma się zająć koniem. - Moi pracownicy rozmawiali chyba ze starostwem. Koń był nieubezpieczony, jego właściciel w areszcie, więc nie wiadomo było, kto ma zapłacić za utylizację - mówi Danuta Migas, skarbnik gminy Proszowice. - O godz. 14 zdecydowaliśmy się zapłacić 1 tys. zł, wysłaliśmy faks do firmy Saria - dodaje urzędniczka.

Martwy koń miał został usunięty z pobocza drogi przed godz. 16. Jednak jeszcze o godzinie 17.30, jak informowali nas mieszkańcy Jakubowic, nadal leżał przy drodze. Został zabrany dopiero około godz. 18.

Marta Paluch

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

t
troll
skoro już kłócimy się o język: zginął człowiek. koń to sobie mógł co najwyżej zdechnąć.
b
bnnie
b80 uważam ze zanim zaczyna sie pisać komentarze należy nauczyć sie czytać ze zrozumieniem....fakt reporter zaczyna od "koń zginął" ale nie w kontekscie katastrofy jego śmierci ale informacji co do godziny od ktorej lezy przy drodze.... a co do sytuacji no cóż zyjemy w takim państwie jakie sobie stworzyliśmy...
s
sułek
Polska szczyci sie tym, że jest podobno państwem prawa. Tymczasem mamy zalew dowodów, że na to, że struktury naszego państwa albo nie działają wcale albo działają opieszale i wiecznie sie kłócą o kompetencje. Dlaczego marnujemy tyle pieniędzy na takie państwo i tabuny urzędników stosujących sprawnie tylko spychotechnikę?
s
suseł
A ja uważam że w" dzikim kraju" to będzie normą
A
Anka
Wspaniały i NIEWINNY człowiek.. ;(
b
b80
Debilu zaczynasz artykuł od słów "koń zginął w wypadku..."?!?! Tam zginął Młody Człowiek mający całe życie przed sobą.... Słów brak na takich jak TY...
s
stasek
o cruca zex. I otto filozofia tegło dramatu -bogu cłowiekowi kłoniowi i światu .
C
CZYTELNIK
Mogli przy okazji zabrać do utylizacji wożnicę, nie musiałby dalej trzeżwieć i martwić się o swoją przyszłość.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska