Sylwia Wszołek pracuje w cukierni. Dotąd specjalnie nie przejmowała się latającymi koło niej osami, ale odkąd jedna z nich ją użądliła, omija te owady szerokim łukiem. - O mało co życia przez nią nie straciłam. Mogłam się udusić - opowiada kobieta.
Gdy tarnowianka poczuła ukłucie osy pod bluzką, specjalnie się tym nie przejęła. - Trochę zabolało i szybko o nim zapomniałam - tłumaczy.
Po 10 minutach zaczęło się z nią jednak dziać coś niepokojącego. - W uszach mi szumiało, a z nosa leciał mi tak intensywnie katar, jak nigdy dotąd. Na dodatek gardło mi spuchło i nie mogłam wziąć oddechu oraz wypowiedzieć jakiegokolwiek słowa. Bełkotałam coś niezrozumiale - mówi pani Sylwia.
Gdy dotarła na pogotowie, ratownicy od razu podali jej dwa zastrzyki i zawieźli do szpitala, gdzie zajęli się nią lekarze. Kobieta spędziła w nim cały dzień, otrzymując m.in. kroplówkę.
- Przez kilka godzin nie chciało mnie puścić. Jak już poczułam się trochę lepiej, to wokół miejsca użądlenia pojawił się rozległy obrzęk, który dokuczał mi jeszcze przez kilka dni - wyjaśnia pani Sylwia. - Nigdy bym nie pomyślała, że jeden taki niepozorny owad może spowodować tak gwałtowną reakcję - dodaje.
Jeszcze większe zagrożenie, zwłaszcza dla osób uczulonych na jad tzw. błonkoskrzydłych, niesie użądlenie przez szerszenie, których aktywność w ostatnich tygodniach ogromnie się u nas nasiliła. - Odkąd zaczęły się upały, zdarza się, że odbieramy dziennie nawet 80-100 telefonów z prośbą o usunięcie gniazd owadów - przyznaje Wiesław Dzięgielowski, dyżurny operacyjny powiatu w tarnowskiej PSP.
Zgodnie z odgórnymi wytycznymi strażacy zawodowi interweniują jednak niemal wyłącznie w przypadku budynków użyteczności publicznej (przedszkola, urzędy) i gdy istnieje bezpośrednie zagrożenie dla życia ludzi. - W pozostałych przypadkach można wezwać wyspecjalizowane do tego firmy lub poprosić o pomoc strażaków-ochotników - mówi Paweł Mazurek, rzecznik PSP w Tarnowie.
Jak pozbyć się owadów?
Osy i pszczoły są bardziej agresywne w dni gorące - stąd anomalie pogodowe, które obserwujemy obecnie, sprzyjają użądleniom przez te owady. Drażnią je gwałtowne ruchy ludzi, noszone przez nich ubrania w kolorze czarnym lub jaskrawym, jak również kosmetyki, szczególnie perfumy i lakiery do włosów. Aby zapobiec wnikaniu jadu do ciała, należy wyciągnąć żądło podważając je paznokciem. Do piekącego miejsca należy przyłożyć na parę minut lód, butelkę z zimnym napojem lub mokry ręcznik. Jeżeli owad zaatakował dłoń lub palce, należy zdjąć z nich biżuterię. Osoby uczulone powinny zawsze mieć pod ręką pakiet leków do natychmiastowej interwencji przepisanych przez lekarza, w tym lek przeciwwstrząsowy.
Owady mogą pomóc usunąć prywatne wyspecjalizowane do tego firmy. Taka usługa kosztuje ok. 150 złotych. W gminach mieszkańcom pomagają również strażacy-ochotnicy, którzy dysponują odpowiednim sprzętem i wiedzą. Wówczas trzeba zapłacić za użyty środek, a za robociznę już nie. Można spróbować pozbyć się owadów samemu, ale wówczas trzeba liczyć się z tym, że sami możemy paść ofiarami ich żądeł. Trzeba ubrać się w odpowiednio gruby strój i osłonić głowę. Specjalne preparaty ze środkiem zabijającym szerszenie i osy kosztują w sklepie kilkanaście złotych.