Sklepikarze z Małopolski zachodniej boją się chodzić do pracy i wieczorami z niej wracać. Od ponad dwóch miesięcy w regionie dochodzi do napadów, podczas których sprawca grozi nożem i wymusza oddanie utargu.
W październiku i listopadzie młody mężczyzna przystawiał nóż do gardła ekspedientek, ogołocił sklepową kasę w Zatorze, Oświęcimiu oraz w Grojcu.
Potem przestępca zaatakował w sklepach w Wieprzu, Płazie, Wygiełzowie i Chrzano- wie oraz dwa razy w powiecie suskim - w Lachowicach i Suchej Beskidzkiej.
Przed świętami policjanci z Suchej Beskidzkiej zatrzymali podejrzanego, mieszkańca Bielska-Białej. Teraz sprawdzą, czy mężczyzna ma na koncie inne rozboje z użyciem noża. Właśnie w powiatach Małopolski zachodniej. Wskazuje na to nie tylko wygląd nożownika - okradzione kobiety opisywały go jako młodego, czarnowłosego mężczyznę, ale także sposób, w jaki atakował. Napadał tylko na małe sklepiki, gdzie pracowała jedna osoba. Nie był zamaskowany. 12 grudnia br. w sklepie na ul. Orkana w Chrzanowie była tylko jedna sprzedawczyni, Zuzanna. Wtedy zaatakował.
- Ubrany był normalnie. Nie wzbudzał podejrzeń. Mógł mieć około 20, może 22 lat. Najpierw wszedł do środka sklepiku, poprosił o batonik, zapłacił i wyszedł - opowiada 54-letnia Renata, zmienniczka zaatakowanej ekspedientki z tego sklepu. Po godzinie sprawca wrócił. Przystawił sprzedawczyni nóż do brzucha i groził jej śmiercią. - Kazał oddać wszystkie pieniądze - relacjonuje kobieta. Uważa, że podczas pierwszej wizyty przestępca dokonał rozpoznania i upewnił się, w którym miejscu jest kasa. Zaczekał aż w środku nie będzie klientów i wtedy zaatakował.
- Wystraszona koleżanka przytrzasnęła mu rękę szufladą i włączyła alarm. Zdążył jednak ją odepchnąć i porwać 250 zł utargu - opowiada pani Renata. Napastnik jeszcze obrzucił Zuzannę wyzwiskami i uciekł.
Teraz obie sprzedawczynie żyją w ciągłym stresie i podejrzliwie przypatrują się każdemu klientowi. Strach odczuwają także, gdy wieczorem po godz. 22 muszą dojść na przystanek autobusowy i dojechać do domu.
- Obie oglądamy się za siebie. Prawie biegniemy do autobusu - nie kryje pani Renata.
Dwa lata temu na ten sklepik również był napad z nożem. Na zmianie w pracy była wtedy Zuzanna. Bandyty do dzisiaj nie udało się złapać. Kobiety liczą, że tym razem będzie jednak inaczej.
Na podstawie zeznań sprzedawczyni z ul. Orkana policyjny rysownik stworzył portret pamięciowy. Wiele wskazuje na to, że jest to ten sam sprawca, który dokonał rozbojów z nożem w Płazie i Wygiełzowie.
Na razie chrzanowska policja nie łączy go z nożownikiem zatrzymanym przez suskich funkcjonariuszy.
- Śledztwo jest w toku i na pewno będziemy badać taką możliwość - mówi Robert Matyasik, rzecznik chrzanowskiej policji. Zaznacza, że na miejscach przestępstw zabezpieczono ślady, które będą wykorzystywane w typowaniu sprawcy.
Na razie napadów z powiatów suskiego i chrzanowskiego ze „swoimi” nie łączy także oświęcimska policja.
Według rysopisu sprawca ma 20-25 lat, 170 cm wzrostu. Jest szczupły i ma bladą cerę. Zwykle ubrany jest w czarne lub ciemne kurtki.
Mężczyzna, którego zatrzymała policja z Suchej, przyznał się na razie do dwóch napadów. Sąd zdecydował o jego aresztowaniu na dwa miesiące - na czas toczącego się śledztwa. Grozi mu 12 lat więzienia.