MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Małopolska zachodnia. Podwójne ciągłe linie są zmorą kierowców

Katarzyna Ponikowska
Drogowcy namalowali kolejne ciągłe linie. Są także w miejscach, gdzie nie spełniają swojej roli. Policja tłumaczy, że oznakowanie ma poprawić bezpieczeństwo, a kierowcy i tak łamią przepisy.

Na drogach Małopolski zachodniej jest coraz więcej podwójnych ciągłych linii. Tylko w ostatnim czasie zostały namalowane na fragmentach drogi krajowej nr 94 na trasie Olkusz - Kraków czy na drodze z elektrowni Siersza do kopalni w Trzebini. Kilka dni temu w Grojcu (gm. Alwernia) przemalowano linię przerywaną na ciągłą. - Jeszcze prześwituje stara farba pokazująca linię przerywaną, a na niej nowa farba z linią podwójną ciągłą - zauważa Andrzej Odrzywołek ze Stowarzyszenia Chrzanowskich Cyklistów.

Zdaniem kierowców takie oznakowanie dróg nie jest uzasadnione. Malowanie ciągle nowych ciągłych linii to ich zdaniem wyrzucanie pieniędzy w błoto. Często linie dublują się bowiem ze znakami pionowymi „zakaz wyprzedzania”. Zmusza się też kierowców, żeby kilometrami wlekli się za drogowym „zawalidrogą” jadącym 20 km na godz. lub łamali przepisy.

Andrzej Odrzywołek ze Stowarzyszenia Chrzanowskich Cyklistów na własnym przykładzie pokazał nam, jak absurdalne jest malowanie podwójnych linii ciągłych w wybranych miejscach. Ul. Pogorska w Chrzanowie. Godziny szczytu. Odrzywołek wsiada na rower. Ulica jest dość wąska. By podczas wyprzedzania zachować wymagany metr odstępu między autem i rowerem, nie ma możliwości nie przekroczyć podwójnej ciągłej linii. - W ciągu kilku minut kilkanaście aut złamało przepisy. Praktycznie jedno za drugim - relacjonuje nasz bohater. Na ul. Pogorskiej i ul. Podwale, najbardziej ruchliwych w mieście, linia P-4 ciągnie się nieprzerwanie na odcinku dwóch kilometrów. -Gdyby potraktować przepisy poważnie, miasto zostałoby sparaliżowane - podkreśla Odrzywołek.

Podwójna linia ciągła to restrykcyjny znak. Nie wolno jej przekraczać, nieważne, czy jedziemy za rowerem czy ciągnikiem. Nie liczy sie też prędkość pojazdu przed nami. - Kierujący pojazdem wolnobieżnym jest obowiązany zjechać jak najbardziej na prawo w celu ułatwienia wyprzedzania. W przypadku kiedy jednak kierowca takiego pojazdu nie zjedzie na prawą stronę, nie ma możliwości jego wyprzedzenia, jeżeli wiąże się to z przekroczeniem podwójnej linii ciągłej - podkreśla Małgorzata Jurecka z oświęcimskiej policji.

Andrzej Odrzywołek miał ostatnio ciekawą sytuację na ul. Tynieckiej w Krakowie, na której również odmalowano podwójną ciągłą linię. Utknął za jadącą bardzo powoli dorożką. Postanowił nagrać film, ile aut go wyprzedzi. Większość prędzej czy później przekroczyła podwójną ciągłą linię.

Podobnie zachowują się kierowcy na drodze krajowej nr 94 relacji Olkusz - Kraków, gdzie na ponad 40-km trasie są obecnie tylko cztery miejsca, gdzie można wyprzedzać. - Jadąc w stronę Olkusza utknąłem za autem dostawczym. Auto było chyba po przejściach, bo jechało jakieś 35 km na godz. Po kilku minutach utworzyła się za mną długa kolumna samochodów. Część nie wytrzymywała i oczywiście mknęła na podwójnej ciągłej - opowiada Michał Mroczek, który często pokonuje tę trasę.

Przepisy dopuszczają możliwość przekroczenia linii tylko w przypadku pojazdu stojącego na drodze, np. śmieciarki odbierającej odpady czy źle zaparkowanego auta. - Na zasadzie stanu wyższej konieczności kierowca mając dobrą widoczność na przeciwległym pasie ruchu, przy zachowaniu szczególnych środków ostrożności może ominąć taki pojazd - mówi Jurecka z policji w Oświęcimiu.

Kierowcy uważają, że lepiej w takich miejscach sprawdziłby się znak zakazu wyprzedzania, który dopuszcza wyprzedzanie rowerów, skuterow czy pojazdów niesilnikowych, np. dorożek. - A jeśli już mają malować ciągłe linie, niech zmienią przepisy i dopuszczą wyprzedzanie „zawalidróg” - podkreśla Andrzej Odrzywołek. Pisałem w tej sprawie do różnych instytucji. Niestety, bez odzewu. Zainteresowaliśmy sprawą posła Jacka Osucha. Uważa, że trzeba rozpocząć ogólnopolską dyskusję na ten temat. - Ciągniki wyjeżdżają na drogi krajowe, bo nie ma dróg alternatywnych. Nie mogą jednak tarasować dróg. Prawo musi być dostosowane do warunków na drodze, więc trzeba zmienić niektóre przepisy - powiedział Osuch.

Za przekroczenie podwójnej ciągłej grozi mandat 200 zł i 5 pkt karnych. Polska wciąż jest krajem, który przoduje w Europie w liczbie śmiertelnych wypadków na drogach spowodowanych nadmierną prędkością.

Gdzie jest problem?
Z porównania zdjęć satelitarnych z 2009 r. i współczesnych wynika, że w 2009 r. trudno było znaleźć jakiekolwiek linie P-4. Obecnie trudno znaleźć drogi, gdzie ich nie ma.
* Na drodze wojewódzkiej 781 od Płazy do Zatora na długości 13,5 km jest ledwo kilka miejsc, gdzie nie ma linii P-4.
* Trasa Grojec - Nieporaz - Bolęcin - Chrzanów (12 km). Na początku jest 5 km linii P-4 bez ani jednej przerwy. W Nieporazie droga jest tak wąska, że TIR-y (które mają tam bazę) w ogóle nie mieszczą się na pasie ruchu, zwłaszcza na zakrętach. Nie mogą nie przekroczyć podwójnej ciągłej.
* Nowo wybudowana obwodnica Chrzanowa (3,5 km). Linia ciągła jest na prawie całej długości, z wyjątkiem fragmentu obok szpitala.
* Odcinek w Pile Kościeleckiej, 2,5 km, linia P-4 bez przerwy z wyjątkiem kilkumetrowego fragmentu w jednym miejscu.
* Tzw. trasa chrzanowska z Chrzanowa do Olkusza. W większości pasy oddziela podwójna ciągła linia.
* Problem jest też na drogach krajowych - nr 52 przez Kalwarię, Wadowice i Andrychów czy nr 28 przez Oświęcim i Zator. Jadąc w stronę Mucharza praktycznie nie da się wyprzedzać zgodnie z prawem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska