Trwa piąta fala pandemii koronawirusa. Odnotowywana jest rekordowa liczba zakażań, jednak, na razie hospitalizacji jest mniej niż podczas wcześniejszej fali. Szpital w Chrzanowie jest dobrze przygotowany na przyjęcie pacjentów z COVID-19. W dalszym ciągu działa tam uruchomionych jesienią ub. roku pięć pododdziałów covidowych, na których dostępnych jest 150 łózek. Obecnie zajętych jest 1/3 miejsc.
Koronawirus i inne choroby nie omijają także personelu medycznego. W ostatnich tygodniach wielu pracowników przebywało na L4, z powodu wystąpienia ognisk koronawirusa zamykane były kolejne oddziały. To sprawia, że zaczyna brakować rąk do pracy.
Personel jest przemęczony, pracujemy resztkami sił i obsady. Przemęczenie i ciągłe narażanie własnego zdrowia sprawia, że spada odporność personelu i niektóre osoby, pomimo zaszczepienia chorują kolejny raz - podkreśla Grażyna Gaj, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przy Szpitalu Powiatowym w Chrzanowie.
Praca w czasach covidu mocno się zmieniła. Wymaga zakładania kombinezonów ochronnych, dodatkowo maski z filtrem i przyłbicy, a także kilka par rękawiczek. Noszenie ich jest niewygodne i jest w nich gorąco. Czynności wymagające precyzji są utrudnione. Przepisy pozwalają na ciągłą pracę w kombinezonach do 4 godzin. Później musi nastąpić zmiana. Żeby bezpiecznie pracować i zapewnić chorym właściwą opiekę, załoga powinna być zwiększona. Ale nie zawsze to jest możliwe.
Koleżanki muszą brać dodatkowe dyżury, wspomagają nas koleżanki z innych oddziałów. W ostatnim okresie, w związku z bardzo dużym zapełnieniem oddziałów, również w minione święta i Nowy Rok, dyżury nocne wymagały dodatkowego zaangażowania personelu, głównie pielęgniarek - dodaje.
Pielęgniarki muszą także mierzyć się z niezadowoleniem pacjentów spowodowanych zamknięciem oddziałów. Mowa o tych przekształconych na pododdziały covidowe oraz zamykane z powodu wystąpienia ogniska koronawirusa.
To trudna sytuacja dla pacjentów i dla nas. Ludzie miesiącami czekają na przyjęcie na oddział, a teraz odsyłani są z kwitkiem i muszą szukać pomocy gdzie indziej. Często my stajemy się ofiarami hejtu i jesteśmy obwiniani o sytuację, która jest. My też wolałybyśmy pracować na swoich oddziałach niż na covidowych - podkreśla pielęgniarka.
Do tej pory w Polsce zmarło 104 tys. osób zakażonych koronawirusem. Wśród nich jest ponad 250 lekarzy i ponad 200 pielęgniarek. Opieka nad osobami z COVID-19, pomimo stosowanych środków ochrony osobistej, wiąże się z ryzykiem zakażenia. Personel może liczyć na dodatki covidowe za każdą godzinę opieki nad pacjentem z podejrzeniem i z zakażeniem wirusem SARS-CoV-2.
Trudno mówić o pieniądzach, które byłyby w stanie wynagrodzić nam ponoszone ryzyko. Mamy w domu rodziny i dzieci, często starszych schorowanych rodziców. Ciągle nie ma nas w domu, wiele pielęgniarek zostało zakażonych, niektóre ciężko przechodziły chorobę narażając rodzinę i najbliższych. Ta sytuacja pokazała w jakim narażeniu pracujemy - podsumowuje Grażyna Gaj.
Marzą im się wolne weekendy, urlopy, ale teraz to nie jest możliwe.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Tak kiedyś wyglądał Libiąż. Historia zapisana na archiwalnych fotografiach
- Archiwalne zdjęcia Chrzanowa, ale w kolorze. ZOBACZ
- Most na DK 79 w Chrzanowie zostanie wyburzony. Kierowców czekają kolejne utrudnienia
- Chrzanów. Uczniowie i nauczyciele II LO zorganizowali licytację dla WOŚP
- Chrzanowski Festiwal Caban Drummer Fest perkusyjnym wydarzeniem roku
- Trzebinia. Zalew Chechło w zimowej odsłonie
FLESZ - WHO: Prawdopodobnie zbliżamy się do końca pandemii w Europie
