https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Małopolski skok stulecia na bank

Magdalena Balicka
Takiego skoku na kasę jeszcze w Małopolsce zachodniej nie było. Zaufana pracownica trzebińskiego banku buchnęła z kasy ponad pół miliona złotych! Pieniądze kradła regularnie od trzech lat. Teraz grozi jej do dziesięciu lat więzienia.

- Mowa o 39-letniej Hannie S. z Trzebini, która pracowała jako opiekun klienta w trzebińskim Deutsche Banku - informuje Zbigniew Uroda, chrzanowski prokurator rejonowy. Dodaje, że kobieta od lat cieszyła się dobrą opinią zarówno w firmie, jak i wśród klientów.

Nikt nie przypuszczał, że wynosiła z kasy olbrzymią gotówkę, zarówno w polskich złotówkach, jak i w zagranicznej walucie. - Aż trudno uwierzyć, że kierownictwo banku niczego nie zauważyło - dziwi się współpracownica oskarżonej. Jest przekonana, że kradzież jeszcze długo nie wyszłaby na światło dzienne, gdyby nie niezapowiedziana kontrola pracowników biura wsparcia biznesu.

Inspektorów zaniepokoiła różnica między kwotą podaną w rozliczeniu pani Hanny a pieniędzmi w kasie. - Kobieta tłumaczyła, że brakujące pieniądze znajdują się z zalakowanych "paletach bezpiecznych", przygotowanych do wysyłki - relacjonuje prokurator Uroda. Dociekliwi inspektorzy postanowili jednak to sprawdzić. Szybko okazało się, że w kopertach jest o wiele mniej pieniędzy, niż powinno być.

- Hanna S. przywłaszczyła sobie w sumie 544 tys. zł - informuje chrzanowski prokurator. Ze względu na skalę przewinienia sprawa trafiła do krakowskiego sądu okręgowego. - Teraz trzebinianka może spędzić w więzieniu nawet dziesięć lat - stwierdza Zbigniew Uroda. Dodaje, że kobieta nie podała powodu kradzieży.
Sabina Salamon, rzeczniczka warszawskiego oddziału Deutsche Banku, nie chce komentować sprawy.
- Na razie trwa dochodzenie - ucina rzecznik Salamon.

Zapytana, jak bank zabezpiecza się przed nieuczciwymi pracownikami i czy przede wszystkim pieniądze klientów są bezpieczne, poprosiła, by wysłać jej pytania drogą e-mailową. Tak też zrobiliśmy.
Sabina Salamon wyznała jedynie, że w historii jej banku nie było jeszcze tak gigantycznej kradzieży ze strony pracownika.

10 lat więzienia

Za przywłaszczenie sobie znacznej kwoty pieniędzy na szkodę banku grozi do dziesięciu lat więzienia - informuje Zbigniew Uroda, chrzanowski prokurator rejonowy. Dodaje, że w tym wypadku skradziona kwota 544 tys. zł przekraczała dwustukrotność najniższego miesięcznego wynagrodzenia.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska