Jeszcze tydzień temu nie było to takie oczywiste. W ubiegły wtorek konwent starostów wezwał szpitale do niepodpisywania aneksów do umów na przyszły rok w proponowanej przez NFZ wysokości. Szefowie powiatów zgodzili się z dyrektorami placówek, że przyjęcie propozycji finansowania na poziomie 2013 r., czego chciał NFZ, jest zagrożeniem dla pacjentów i w praktyce może skończyć się ich selekcją. Starostowie wraz z szefami lecznic domagali się na pierwsze półrocze przyszłego roku minimum 15 mln zł więcej niż placówki otrzymały w analogicznym okresie roku 2015. Bez efektu. Równie dramatycznie przebiegały rozmowy z funduszem także w innych województwach. 9 grudnia przedstawiciele Związku Powiatów Polskich dyskutowali o tym z ministrem zdrowia Konstantym Radziwiłłem. Podkreślali, że spotkanie jest krzykiem rozpaczy osób odpowiedzialnych za funkcjonowanie szpitali, które stoją już na cienkiej czerwonej linii i jej przekroczenie może spowodować katastrofę systemu ochrony zdrowia w Polsce.
Piątkowe rozmowy w siedzibie krakowskiego oddziału NFZ zakończyły się kompromisem. - Otrzymamy o 7,5 mln zł więcej - powiedziała nam po spotkaniu Sabina Bigos- -Jaworowska, przewodnicząca Stowarzyszenia Szpitali Powiatowych Województwa Małopolskiego i dyrektorka szpitala w Oświęcimiu. - Nie oznacza to jednak, że wszyscy dostaną z uzgodnionej kwoty tyle samo, bo sytuacja każdego jest inna. Od poniedziałku rozpoczną się indywidualne negocjacje poszczególnych szpitali z funduszem - dodaje Bigos-Jaworowska. Dopiero po ich zakończeniu, jak podkreśla Adam Styczeń, dyrektor lecznicy w Myślenicach, będzie można mówić o osiągnięciu ostatecznego porozumienia.
