Ekipa Gortata szybko wyszła na prowadzenie, wygrywając 13:0. Później działo się gorzej. Przegrali pierwszą kwartę i prowadzenie odzyskali dopiero w czwartej. Końcówka była bardzo emocjonująca. Na nieco ponad sekundę przed końcem spotkania goście mieli rzut z autu. Bradley Beal próbował uciec kryjącym go rywalom.
Jednemu z liderów Wizards nie udało się, za to dobrze wystawił się Gortat. Tyle że mając ułamki sekund na akcje, polski środkowy od razu musiał rzucać w kierunku kosza. Pewne zostałby bohaterem, gdyby nie to, że stał przy linii rzutów za trzy punktu. Miejscu dla siebie nietypowym. Jak wiadomo, Gortat najefektywniejszy jest w grze pod koszem.
Tak czy inaczej spotkanie może zaliczyć do w miarę udanych. Na parkiecie spędził 24 minuty. W tym czasie zdobył dziewięć punktów (trafił cztery z sześciu rzutów z gry i jedyny rzut wolny) i zaliczył osiem zbiórek. Ponadto miał cztery asysty, tyle samo strat, popełnił dwa faule i raz zablokował przeciwnika.
Najlepszym strzelcem w zespole Wizards był Otto Porter, który zdobył 27 punktów. W całym spotkaniu lepszy od nie był tylko gracz Clippers, Lou Williams, który uzyskał 35 punktów.
Po tej porażce drużyna z Waszyngtonu ma na koncie 14 wygranych i 12 przegranych. W tabeli Konferencji Wschodniej zajmuje siódme miejsce. Następny mecz zagra 13 grudnia. Rywalem w Nowym Jorku będzie Brooklyn Nets (10-15, 11. miejsce na Wschodzie).
Cezary Trybański: Zespół Washington Wizards ma potencjał, ale przydałoby się, żeby wzmocnił się w rezerwie