Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Harny wraca do Nowego Sącza powieścią z wątkiem postaci zbrodniarza wzorowanego na Heinrichu Hamannie

Janusz Bobrek
Janusz Bobrek
Marek Harny to syn sądeckiej  poetki Władysławy Lubasiowej
Marek Harny to syn sądeckiej poetki Władysławy Lubasiowej Janusz Bobrek
W tym tygodniu do księgarń trafiła najnowsza powieść Marka Harnego „Sny wojenne”. Jej akcja umiejscowiona jest m.in. w czasach okupacji hitlerowskiej w Nowym Sączu, a jeden z bohaterów wzorowany jest na Heinrichu Hamannie, nazywanym katem sądeczan.

W swojej najnowszej powieści „Sny wojenne” sięga pan do czasów okupacji i powojennych. Podobnie było w przypadku innych powieści. Skąd u pana ta fascynacja wojną?
To nie fascynacja, raczej próba zrozumienia, kim jestem i dlaczego. W jakimś sensie II wojna światowa nas wszystkich stworzyła. Stworzyła Polskę w takim kształcie, jaki znamy, społeczeństwo i poszczególnych ludzi również. Chyba nie mnie jednego to męczy. W literaturze i mediach jest duży renesans zainteresowania wojną, interesują się nią nawet bardzo młodzi ludzie. Powstają filmy i seriale, a dla tych, którym nie wystarczają migające obrazki, także książki.

Jeśli spojrzeć w pana metrykę, to Marek Harny jest takim dzieckiem powojennym?

Mało tego. Moi rodzice poznali się na pogrzebie Marii Kardaszewicz i jej córki Ewy, dwóch nowosądeczanek rozstrzelanych przez policję bezpieczeństwa. Być może z rozkazu Hamanna. Długo do mnie nie docierało, że ma to jakieś znaczenie. Teraz coraz wyraźniej widzę, że gdyby nie ta wojna, to i mnie by nie było. Ona mnie naznaczyła. I nie tylko mnie.

Przywołuje pan na kartach powieści postać kata sądeczan, Heinricha Hamanna. Czy można powiedzieć, że wywarł on na sądeczanach takie piętno?
Myślę, że właśnie Hamann dla nowosądeczan uosabiał grozę wojny. Symbolem zła w Nowym Sączu nie był Hitler, który był gdzieś daleko lub na portretach, tylko Hamann, przed którym ludzie uciekali i chowali się po bramach nawet, gdy szedł po cywilnemu. Oczywiście mimo wyraźnego pierwowzoru mamy do czynienia z fikcją literacką, Heinrich Nordmann jest postacią wymyśloną, stworzoną trochę na kształt symbolu, bo w Polsce podczas okupacji było wielu takich Hamannów.

Stworzenie postaci wymagało przygotowania, sięgania do historycznych źródeł?

Kwerenda była w dzieciństwie w domu, w szkole… O Hamannie mówiło się dużo i wszędzie, chociaż niedokładnie. Ot, takie miejskie legendy. Czasem trudno odróżnić prawdę od pogłoski. Było np. takie zdarzenie, w którym postrzelił śmiertelnie swojego adiutanta podczas akcji w getcie, ale w relacjach pojawiają się różne wersje, że był to jego szwagier, inni mówili że zastępca.

Są w powieści również inne wątki sądeckie...

Tak, jest wątek Bolesława Barbackiego, który w powieści nazywa się Julian Bolesławski, pojawiają się nowosądeccy Żydzi, jest żydowski krawiec, który uszył Hamannowi 40 garniturów. Znajdziemy też postać wzorowaną na Johannie Gorce.

A matka głównej bohaterki Krystyna Kowalik?
W gruncie rzeczy to powieść najbardziej właśnie o tych dwóch kobietach. Wiadomo, że Hamann miał polską kochankę. Miała na imię Władka. Nazwisko pomińmy, w Sączu i tak kto chce, ten wie. Ale nie jest to powieściowa Krystyna Kowalik. Miał też inne przelotne przygody z Polkami. Powieściowa bohaterka ma wiele z tych kobiet, ale nie jest żadną z nich.

Dlaczego sądeczanie powinni sięgnąć po „Sny wojenne”?
Na takie pytanie najtrudniej się odpowiada. Jeśli powiem, że książka jest po prostu ciekawa, to wyjdę może na bufona. Ale starałem się, żeby taka była. Nie chcę udawać, że to powieść historyczna o Hamannie, bo tak nie jest. On, a właściwie Heinrich Nordmann, jedynie uosabia to przekleństwo, które wisi nad główną bohaterką mojej powieści.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

FLESZ: Wybory samorządowe 2018 | Twój głos się liczy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska