Dlatego znany na świecie polarnik podjął wyzwanie i przez dwa tygodnie zamierza przebyć kajakiem 959 km po Wiśle. Przygodę rozpoczął w sobotę o 6.30 rano w Broszkowicach koło Oświęcimia, metę wyznaczył w Gdańsku.
O tym, że nie będzie łatwo, przekonał się już pierwszego dnia, bo okazało się, że śluza w Dworach i Smolicach jest zablokowana lodem, więc Kamiński kajak musiał przenieść wzdłuż śluz. Potem wpadł na konar, kajak mocno podrzuciło i podróżnik omal nie wylądował w lodowatej wodzie.
Jego Zimowa Ekspedycja "Wisła" ma na celu udowodnić, że w sercu Europy można przeżyć równie niezwykłą przygodę, jak na największych rzekach świata oraz pokazać potencjał przyrodniczy, turystyczny i ekonomiczny królowej polskich rzek. Ma zachęcać do aktywnego trybu życia.
- Chciałbym pokazać, jak wielki skarb mamy w samym sercu Europy i jak można z tego potencjału skorzystać - mówi.
By to udowodnić, pokona setki kilometrów, będzie nocował na brzegu rzeki lub na wyspach. Zamierza pić przefiltrowaną wodę wiślaną i jeść potrawy z ryb złowionych w rzece.
- Każdy mówi, że jest brudna, że to ściek, a ja postanowiłem udowodnić, że tak nie jest. Dlatego będę się żywił tym, co w zasięgu ręki - wyznaje Kamiński.
Każdego dnia zamierza przepłynąć 30-70 kilometrów, pierwszy nocleg pod namiotem miał w Tyńcu pod Krakowem. Codzienne relacje z dwutygodniowej wyprawy są na blogu marekkaminski.com. Zimowa ekspedycja jest również na stronie Fundacji Marka Kamińskiego www.kaminski.pl.