Kamiński na prolog swojej długiej wyprawy wybrał Zakopanem - miejsce, gdzie w październiku ubiegłego roku zakończył swoją akcję "No trace Tatra", która polegała na przejściu wokół Tatr uwrażliwiając przy tym ludzi i miejscowych i turystów, by nie pozostawiali po sobie śladu w górach w postaci śmieci.
- Po tej tatrzańskiej wyprawie pojawił się pomysł, by zrobić kolejną, tym razem trochę dalej. Od małego fascynowałem się Japonią, więc postawiłem na ten kraj - mówi podróżnik.
Kamiński zamierza samochodem elektrycznym pokonać 13 000 kilometrów w ciągu najbliższych tygodni. W Japonii chce się zameldować w lipcu. Będzie jechał samochodem, w którym będzie mógł spać. Auto na jednym ładowaniu będzie w stanie przejechać 200-300 kilometrów. - To będzie dla mnie też wyzwanie, bo nie wiem, co spotkam na swojej drodze, czy będą stacje ładowania pojazdów, czy trzeba będzie szukać tego prądu. To taki przecieranie szlaku w ten sposób do Japonii - mówi Kamiński.
Podróżnik zapowiedział, że zabierze ze sobą dużo książek. Te mają mu umilić czas w czasie oczekiwania na załadunek baterii samochodu.
Choć dopiero zaczyna wyprawę do Japonii, na spotkaniu w Zakopanem już zapowiedział, że już powoli myśli o kolejnej ekspedycji. - No taka wyprawa "No trace" dookoła świata elektrycznym samochodem. Kto wie - powiedział Kamiński.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Poważny program
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto