WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Na początek Mariusz Jop powiedział: - Chciałem pogratulować przede wszystkim mojemu zespołowi powrotu do tego, czego nam zabrakło w ostatnim spotkaniu, dobrej reakcji, po bezbramkowym remisie u siebie. Zdobycia wielu bramek z zespołem, który ostatnio jest w dobrej dyspozycji, który nie przegrał od kilku spotkań, który w pięciu ostatnich meczach, jeśli dobrze pamiętam, stracił tylko trzy bramki. Zespół, który mi się osobiście podobał, bo rzadko się zdarza, żeby tak wielu zawodników szukało rozładowania „pressu” poprzez drybling i w wielu przypadkach robili to naprawdę bardzo skutecznie i bardzo fajnie. To jest na pewno rozwijające indywidualnie zawodników, więc też gratuluję trenerowi wybrania akurat takiego sposobu, który nie jest łatwy, który jest ryzykowny, ale jest rozwijający dla zawodników, także duże gratulacje. Cieszę się, że wróciliśmy do swojego sposobu grania, że byliśmy skuteczni dzisiaj i zdobyliśmy trzy punkty.
Zapytany, co jego zdaniem było kluczem do wygranej, Jop odparł: - Przede wszystkim skorygowaliśmy to, z czym mieliśmy problem z Tychami, czyli brakowało nam cierpliwości w tamtym spotkaniu. Graliśmy zbyt dużo długim podaniem. Tu było widać, że czekaliśmy na swoje momenty, trzymaliśmy swoją strukturę gry w ataku i wtedy zdarzają się sytuacje, wtedy otwierają się przestrzenie do tego, żebyśmy mogli te bramki zdobywać, więc przede wszystkim cieszę się z tego, że udało się skorygować te braki, które były w ostatnim spotkaniu z Tychami.
Po dłuższej przerwie nieco większy czasowo występ zaliczył Kacper Duda, a debiut w oficjalnym meczu pierwszej drużny zanotował z kolei Maciej Kuziemka. Poproszony o ocenę gry tych piłkarzy, Jop powiedział: - Uważam, że nie było widać akurat dzisiaj w grze Kacpra, że on miał tak długą przerwę. Dał bardzo dobra zmianę, natomiast pamiętajmy o tym, że idzie na reprezentację i nie będzie go w najbliższym meczu. Natomiast „Kuzi”? Debiut, taki można powiedzieć cichy debiut, spokojny, natomiast na pewno te pierwsze emocje ma za sobą. To jest zawodnik, którego znam długo, jeszcze prowadziłem go będąc trenerem rezerw, ostatnio też bardzo dobrze wyglądał w III-ligowych rezerwach, strzelał bramki, był aktywny i w nagrodę trenuje z nami i dzisiaj zadebiutował w I lidze.
Padło też pytanie o stałe fragmenty gry i czy Tamas Kiss ma być ich stałym egezekutorem? Jop odparł: - Tak, jak był na boisku, to był Kiss. Kiakos też robi to całkiem dobrze, Kacper Duda, Sukiennicki to może robić. Mamy kilka zawodników, którzy mogą wykonać stały fragment gry. Dzisiaj strzeliliśmy jedną z bramek właśnie po bezpośrednim dośrodkowaniu. Też gratuluję Mariuszowi tej bramki. Też swoją dobrą grę przypieczętował jeszcze golem, więc bardzo mnie to cieszy, że ci młodzi zawodnicy robią postępy i i dają jakość zespołowi.
W przerwie Mariusz Jop dokonał dwóch zmian, ściągając z boiska Oliviera Sukiennickiego o Tamasa Kissa. Trener Wisły wyjaśnia skąd taka decyzja: - Było to zaplanowane. Wynikało to z tego, że ci zawodnicy mieli żółte kartki i w następnym meczu już nie będą mogli zagrać.
W sobotę na przedmeczowej konferencji prasowej pytaliśmy trenera Wisły o skrzydłowych, a konkretnie o ich słabe liczby jeśli chodzi o bramki i asysty. Ci szybko odpowiedzieli na boisku w najlepszy z możliwych sposobów, bo gole w Stalowej Woli strzelali m.in. Angel Baena i Jesus Alfaro. Jop z uśmiechem mówił po meczu: - No tak. W piłce szybko się zmienia ta sytuacja. Są mecze, gdzie zawodnicy czasami zagrają poniżej swoich możliwości, a są mecze, w których wchodzą, zdobywają bramki, dają asysty i myślę, że to jest też siła naszego zespołu, że ci, co zeszli z ławki, dali bardzo dobre zmiany i mnie to bardzo cieszy, że wszyscy są razem i że jako zespół jesteśmy mocni.
Ireneusz Pietrzykowski: Nie chcieliśmy być tylko tłem
Trener Stali Stalowa Wola Ireneusz Pietrzykowski na początek powiedział: - Na pewno chcieliśmy tutaj, żeby było święto w Stalowej Woli, bo bez wątpienia przyjeżdża wielka marka i nie chcieliśmy być tylko tłem. Chcieliśmy zagrać mecz, który da nam szansę na coś więcej, niż tylko fajne zaprezentowanie. Pomysł był taki, żeby spróbować jak najwięcej mieć piłkę. Nie chcieliśmy, żeby Wisła zepchnęła nas do tej niskiej obrony. Były takie momenty, że nas zepchnęła, ale generalnie rzecz biorąc, jeśli chodzi o naszą grę, to szczególnie w pierwszej połowie były naprawdę fajne momenty. Wydaje się, że w tamtym okresie gry to był taki dość wyrównany mecz. Natomiast nie ma możliwości, żeby z takim przeciwnikiem liczyć na dobry wynik, kiedy podarowaliśmy przynajmniej trzy bramki. Na pewno Wisła ma bardzo dużo jakości i potrafi tworzyć sobie sytuacje i potrafi je wykorzystywać. Natomiast licząc na to, że coś więcej chcemy, to te bramki traciliśmy dzisiaj za łatwo. Natomiast jeszcze raz powiem - szczególnie ta pierwsza połowa była taka, że tam można było z tego wyciągnąć coś więcej. Natomiast no niestety, szybko stracona bramka na 4:1 w zasadzie zamknęła ten mecz. Później to już takie OK, próby, bo nie poddaliśmy się, ale było zdecydowanie trudniej i niestety, skończył się ten mecz wysokim zwycięstwem gości.
Zapytany skąd pomysł na takie ustawienie jak w tym meczu Joao Tavaresa, trener Stali odparł: - Szukaliśmy takiego rozwiązania, żeby być większą liczbą ludzi pod bramką. Tavares dobrze wyglądał w treningu w tym miejscu, więc szukaliśmy takiego rozwiązania bardziej ofensywnego. Tak jak powiedziałem, nie chcieliśmy szukać tutaj tylko grania, żeby mecz pobronić i szukać szczęścia, tylko chcieliśmy grać w piłkę i Tavares idealnie się w to komponował, o czym myśleliśmy.
Dziennikarze dopytywali czym był spowodowany brak Jakuba Sveca, Jakuba Kowalskiego i Dominika Jończego. Pietrzykowski wytłumaczył: - „Svecu” jest chory. Kuba Kowalski i „Joniu” odnieśli urazy w treningu. To są drobne rzeczy. Zobaczymy, co będzie. Mamy teraz dwa tygodnie przerwy na reprezentację, więc mamy nadzieję, że dojdą.
Na koniec trener Stali został zapytany, jakie są plany jego drużyny na przerwę reprezentacyjną. Powiedział krótko: - Trenujemy w tym tygodniu i będziemy ten tydzień kończyć grą wewnętrzną, a następny tydzień to już przygotowanie do meczu z Arką.
