https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Jop: Gratuluję zespołowi piątego kolejnego zwycięstwa

Bartosz Karcz
WOJCIECH MATUSIK
Wisła Kraków pokonała Pogoń Siedlce 1:0, a po końcowym gwizdku oczywiście więcej powodów do zadowolenia miał trener „Białej Gwiazdy” Mariusz Jop niż szkoleniowiec gości Adam Nocoń.

Mariusz Jop na początku powiedział: - W pierwszej połowie myślę, że trochę za wolno rozgrywaliśmy piłkę. Te elementy, które chcemy wykorzystywać w naszym budowaniu w ataku pozycyjnym - nie do końca to dobrze funkcjonowało. Rywal był nisko-płasko w ustawieniu 4-4-2. W zasadzie do piątki przechodzili w linii obrony, bo skrzydłowy skupiał się na zawodniku, który dawał szerokość. Natomiast mieliśmy kilka stałych fragmentów gry. Mieliśmy też swoje sytuacje, bo miał ją Biedrzycki. Po jednej takiej sytuacji „Dua” strzelił bramkę. Cieszę się, że elementy, nad którymi pracujemy, w meczu dają nam punkty. W drugiej połowie myślę, że było więcej kontroli, więcej budowania tego, co byśmy chcieli. Mieliśmy kilka sytuacji, które można było lepiej rozwiązać i to spotkanie zamknąć wcześniej. Ale myślę, że trzeba się cieszyć z tego, że wygraliśmy, że wygraliśmy z rywalem, który nie jest łatwy myślę dla nikogo. I nie będzie łatwy dla kolejnych zespołów. Gratuluję zespołowi piątego zwycięstwa, kolejnego zwycięstwa w lidze. I chciałem życzyć też spokojnych, zdrowych Świąt dla kibiców i dla zgromadzonych tutaj.

Trener Mariusz Jop zapytany o zbliżające się mecze i to, że będą one teraz trudniejsze, bo przyjdzie Wiśle grać z czołówką, odparł bardzo krótko: - Zgadzam się, że najważniejszy mecz jest przed nami, czyli z Termalicą.

W meczu z Pogonią zagrał na środku obrony Wiktor Biedrzycki, a w spotkaniu wcześniej Igor Łasicki. Trener Mariusz Jop tłumaczy swoje wybory: - Tutaj już mieliśmy dłuższą przerwę po ostatnim spotkaniu, więc pod tego konkretnego rywala uważałem, że będziemy więcej w budowaniu, w atakowaniu i z mojej perspektywy Wiktor ma troszeczkę lepsze wprowadzenie, niż Igor. Igor ma inne atuty. Nie jest powiedziane, że w kolejnym meczu nie będzie tutaj też zmiany.

Kolejny mecz bez gola zaliczył Łukasz Zwoliński. Pytany o tę serię swojego napastnika Mariusz Jop mówi: - Myślę, że to jest tylko i wyłącznie jakby „mental” zawodnika. Łukasz stara się bardzo, pracuje, próbuje... Natomiast jest taki moment, że człowiek też się za bardzo może spina w takich sytuacjach, bo bardzo chce. Więc na pewno chęci, zaangażowania, pracy na treningu - tego nie możemy mu odmówić. Natomiast fakty są faktami, że ta seria jest dosyć długa. Natomiast ja wierzę w niego i wiem, że to jest zawodnik, który się odblokuje i jeszcze da nam dużo radości.

W następnym meczu nie będzie mógł zagrać z powodu nadmiary kartek James Igbekeme. Mariusz Jop jednak trochę uspokaja: - Myślę, że tutaj mamy bogactwo w środkowej strefie, bo jest i Kacper Duda i Marc Carbo. „Suknia” może tam zagrać, więc mamy możliwości. Oczywiście, szkoda Jamesa, bo był w wysokiej dyspozycji w ostatnich spotkaniach. Wypadł za kartki i to będzie szansa dla kolejnych zawodników. Myślę, że tutaj sobie poradzimy.

Na koniec padło pytanie o stan boisko po niedawnym turnieju rugby na stadionie Wisły. Mariusz Jop też odpowiedział krótko: - Nie zauważyłem, żeby boisko wyglądało inaczej niż zazwyczaj, więc nie sądzę, żeby to miało jakiś wpływ.

Adam Nocoń: Piękne widowisko, świetni kibice, ale niestety niesmak tutaj pozostaje

Trener Pogoni Adam Nocoń powiedział po meczu z Wisłą: - Uważam, że byliśmy dobrze przygotowani dzisiaj do spotkania z Wisłą. W pierwszej połowie sytuacja sam na sam Karola Podlińskiego. Trzeba to wykorzystać. Jak się gra na Wiśle, to trzeba to wykorzystać. Przeciwnik strzela po stałym fragmencie gry. No i teraz decyzja, czy od razu idziemy ofensywnie, czy jeszcze trzeba poczekać. Na pewno nie jest to takie łatwe, jeżeli gra się z takim zespołem jak Wisła, o takim potencjale ofensywnym. Myślę, że do końca byliśmy groźni w tej drugiej połowie. Mało zabrakło, gdy Krystian Miś wrzucał tę piłkę i tam centymetry... Nie możemy być zadowoleni. Nie możemy być zadowoleni nawet po niezłym meczu na Wiśle. Jesteśmy w takiej sytuacji, że musimy zdobywać punkty obojętnie z jakim zespołem, nawet z rozpędzoną Wisłą. Nawet z takim zespołem, który z tym składem uważam spokojnie grałby w ekstraklasie. Piękne widowisko, świetni kibice, ale niestety niesmak tutaj pozostaje, bo mam takie wrażenie, że ten punkcik mogliśmy dzisiaj wyciągnąć. Przed nami pięć finałów, nieważny kalendarz. Drużyna pokazała dzisiaj, że możemy nawet punktować z najlepszymi zespołami, tak więc trochę optymistycznie na koniec, ale w takiej sytuacji, jak jest zespół, to trzeba punktować w takich meczach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska