Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Piskorek (Niwa Nowa Wieś). Po wypadku mocniejszy wrócił na boisko. Futbol boli, ale daje i wiele radości [ZDJĘCIA, SONDA]

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Mariusz Piskorek przed bramką rywali wie, co ma zrobić z piłką. Trafia do siatki...
Mariusz Piskorek przed bramką rywali wie, co ma zrobić z piłką. Trafia do siatki... Fot. Jerzy Zaborski
Rozmowa z 28-letnim MARIUSZEM PISKORKIEM, napastnikiem Niwy Nowa Wieś, lidera wadowickiej okręgówki

- Po sześciu kolejkach, z 9. golami, jest pan samodzielnym liderem strzelców wadowickiej okręgówki. Nic dziwnego, skoro w pojedynku najlepszych ekip rozgrywek, ustrzelenie hat-tricka walnie przyczyniło się do wyjazdowego zwycięstwa Niwy w Gromcu nad Nadwiślaninem 4:0.
- Wynik nie oddaje tego, co działo się na boisku. Jednak w futbolu gra się na bramki, a to Niwa je strzelała. Wygraliśmy szósty mecz jesieni z rzędu i z kompletem punktów prowadzimy w tabeli.

- Od początku sezonu jest pan w „gazie”, bo to przecież nie był pierwszy jesienny hat-trick.
- Zgadza się. Pierwszego zaliczyłem w zwycięskim wyjazdowym spotkaniu nad Zatorzanką 5:2.Oczywiście dla napastnika ważna jest regularność, a jak przy okazji trafiają się czasem strzeleckie fajerwerki, to nie będę narzekał (śmiech). Nie zawsze jednak było różowo. W meczu na własnym boisku przeciwko Kalwariance, zmarnowałem dwa rzuty karne. Zwykle byłem w tym elemencie perfekcyjny, ale wtedy bramkarz dwa razy odbił moje strzały. W końcu jednak strzeliłem i w tym meczu swoją bramkę, a rywali pokonaliśmy ostatecznie 7:0.

- W Gromcu jednak podszedł pan do karnego. Nie było obaw, że Jakub Księżarczyk, jeden z klasowych bramkarzy w lidze, wygra ten pojedynek?
- Co ze mnie byłby za napastnik, gdybym bał się kolejnych wyzwań. Zresztą po Kalwariance już się przełamałem w strzelaniu „jedenastek”, więc trzeba było iść za ciosem.

- Wygląda na to, że po rocznej przerwie wróci pan do walki o koronę króla strzelców. Przed dwoma laty udało się ją zdobyć strzelając 35 goli. W poprzednim sezonie nie było takich fajerwerków.
- I tak zakończyłem go z 22 trafieniami, więc nie narzekam, biorąc poprawkę na to, co wydarzyło się na początku poprzedniego sezonu.

- A co się wydarzyło?
- Jadąc na trening miałem mocną stłuczkę samochodową. To było przed drugą jesienną kolejką. Skończyło się gorsetem ortopedycznym na szyi i kilkutygodniową rehabilitacją. To był dla mnie trudny okres. Wróciłem na boisko dopiero w połowie jesieni. Jednak w pierwszym meczu po przerwie, na własnym boisku rozbiliśmy Naroże Juszczyn 7:0, a mnie udało się zaliczyć hat-tricka. To dało mi pozytywnego „kopa”, więc jakoś szybko odnalazłem się w ligowe rzeczywistości.

- Jest pan prawdziwym twardzielem. W Gromcu, w drugiej części, wydawało się, że po starciu z rywalem nie uda się dokończyć meczu.
- To wszystko było w ferworze walki. Dawid Wadas, gromiecki obrońca, zasłaniał piłkę ciałem. Chciałem mu ją odebrać, ale tak się odbiłem od rywala, że wpadłem na barierki będące tuż za boiskiem. Bolało. Jednak zaraz potem zdobyłem swoją drugą bramkę dla Niwy, więc chyba tradycji stało się zadość, że jak strzelam gole, to rywali też bardzo boli. A co?! Wydawało się, że wracają do gry, bo szukali kontaktowego trafienia, a trzeci gol dla zespołu definitywnie rozstrzygnął o losach szlagierowego pojedynku.

- Ile goli trzeba zdobyć, żeby sięgnąć po koronę króla strzelców?
- Pewnie koło „czterdziestki”. Mój wynik sprzed dwóch lat w poprzednim sezonie o dwa trafienia poprawił Adisa Monsuru z Garbarza Zembrzyce, więc rywalizacja może być ostra. Monsuru do tej pory „milczał”, ale ostatnio zdobył w Sosnowiance 4 gole. W lidze jest grupa dobrych snajperów. Jednak nic tak nie motywuje do walki i treningu jak zdrowa rywalizacja. Sport kształtuje charakter, dlatego cieszę się, że – choć brakuje mi jeszcze trochę do „trzydziestki” - jestem z pokolenia, które od rana do wieczora grało w piłkę z kolegami na podwórku.

- Czy w rodzinie będzie miał kto przejąć piłkarską „pałeczkę”?
- Być może. Siedem miesięcy temu po raz drugi zostałem ojcem. Mam syna, Dawida, więc może on pójdzie w ślady ojca. Oczywiście do niczego nie będę go zmuszał. Oby miał charakter po ojcu, że trzeba walczyć o swoje, nie tylko na boisku.

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska