"Marsz Wielkiej Polski Niepodległej" zorganizowali: Wielka Polska Niepodległa, Kibice Śląska Wrocław, Polska Liga Obrony Terytorialnej oraz Narodowcy RP. Narodowcy rozpoczęli manifestację na placu przed Dworem Głównym PKP - następnie przeszli ulicą Piotra Skargi i Kazimierza Wielkiego do Rynku.
W kontrze do narodowców zorganizowano kontramanifestację. Kilkanaście osób chciało zablokować marsz narodowców, blokując ul. Kazimierza Wielkiego, przy skrzyżowaniu z ul. Świdnicką.
- Polska brunatnieje w atmosferze powszechnego, bo idącego od najwyższych władz państwowych przyzwolenia i zachęty. Władze samorządowe wybierają bierność i zasłaniają się formalnościami, chociaż symbole i ideologia faszystowska i nazistowska są w Polsce zakazane. Policja zabezpieczająca "legalne" zgromadzenia neonazistów i neofaszystów nie reaguje na popełniane podczas nich przestępstwa i wykroczenia, odsyłając osoby usiłujące je zgłosić do komisariatów, a potem umarzając postępowania z powodu "niewykrycia sprawców". Stańmy na drodze brunatnej fali idącej bez przeszkód przez Polskę! - apelowała jeszcze przed manifestacjami Marta Lempart, liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
Zobacz też galerię fotografii z Radosnej Parady Niepodległości - kliknij tutaj
MARSZE NIEPODLEGŁOŚCIOWE - RELACJA NA ŻYWO
godz. 16.30
Kilkaset osób zebrało się na marszu, który rozpoczyna się przy Dworcu Głównym PKP. Uczestnicy mają ze sobą banery z hasłami "Śmierć wrogom ojczyzny", a także pochodnie.
- Bóg, honor i ojczyzna - skandują uczestnicy marszu.
- Będziemy maszerować przez miasto, które udręczone jest antypolonizmem, rządami Rafała Dutkiewicza. Będziemy podnosić wysoko nasze twarze, bo jesteśmy dumni, że udało nam się odzyskać niepodległość - krzyczą organizatorzy marszu.
Jak podaje policja, w marszu uczestniczy około 1,5 tys. osób. Na czele pochodu idzie skazany za spalenie kukły Żyda Piotr Rybak.
godz. 17.10
Na Kazimierza Wielkiego doszło do przepychanek - tam spotkały się dwie manifestacje: Narodowców, którym przewodzą Piotr Rybak i były ksiądz Jacek Międlar, i pokojowa kontrmanifestacja. Na miejsce przyjechały posiłki policji. Policja oddzieliła kontrmanifestację, przedstawiciele narodowców byli bardzo agresywni.
- Narodowcom trzy razy udało się podejść do pokojowej blokady we Wrocławiu. Ukradli flagi, pobili protestujących, rzucali race, puszki i butelki. Jedna z kobiet dostała racą w głowę, spaliły jej się włosy, poparzyło ucho - relacjonowała Marta Lempart.
Wojciech Jabłoński z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu mówi, że kilkanaście osób chciało zablokować legalną demonstrację zostało wylegitymowane. - Policja poprosiła o rozejście się, jednak osoby te nie posłuchały. W związku z tym funkcjonariusze zmuszeni byli do przesunięcia grupy osób – mówi Wojciech Jabłoński.
- Nasze ulice, nasze kamienice - krzyczy Jacek Międlar, były kapłan.
- Jaki jestem dumny, że dziś Wrocław pokazał swoją polskość - mówił Piotr Rybak. - W 1989 roku przy kieliszku wódki sprzedali Polskę. Widzieliśmy jak ci zdrajcy narodu polskiego próbowali zakłócić nasz marsz.
- Są ludzie, którym nie podoba się nasza niepodległość. Stanęli dziś nam na drodze. To ci sami ludzie, którzy maszerowali w marszu hipokrytów - Marszu Wzajemnego Szacunku. Bądźcie bezlitośni i radykalni w walce ze złem i talmudyzmem - mówił Jacek Międlar. Międlar rzucił w tłum plakat, na którym było zdjęcie z obrad okrągłego stołu. Dodał, że chce delegalizacji m.in. Fundacja Batorego. Uczestnicy manifestacji na koniec odśpiewali hymn Polski. Manifestacja zakończyła się po godz. 18.00.