Proces nauczycielki. Była dyrektorka: To mój wielki błąd
- Nigdy nie skrzywdziłam dzieci, uczniowie to wszystko zmyślili - przekonywała wczoraj Maria D.
Prokurator Anna Berdzik nie miała jednak wątpliwości, że nauczycielka jest winna. - Dzieci były systematycznie nękane i poddawane presji - opowiadała. - Uczniowie bali się lekcji z Marią D. Dzieci miały biegunkę, ból brzucha, wymiotowały.
Obrońca nauczycielki mecenas Paweł Mędoń apelował do sądu o rozsądek. Dowodził, że niektórzy uczniowie traktowali te nietypowe metody wychowawcze jako żart i nie widzieli w nich niczego nagannego. - Wyrok skazujący będzie oznaczał dla Marii D. śmierć cywilną - podkreślał obrońca. - Trudno jej będzie znaleźć pracę poza oświatą.
Sędzia Sądu Rejonowego w Limanowej Marcin Drozd nie miał jednak wątpliwości, że nauczycielka jest winna zarzucanych jej czynów. Powołał się na trzy zbieżne z sobą opinie biegłych, którzy jednomyślnie uznali, że uczniowie mówili prawdę i byli nękani. Skazał Marię D. na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Orzekł też dwuletni zakaz pracy w zawodzie.
- Nic nie usprawiedliwia stosowania podobnych metod wychowawczych - uznał sędzia Marcin Drozd. - Klapsami wymierzonymi przez kolegów ukarano dwie dziewczynki. Trzecia tego uniknęła, bo schowała się pod ławką.
Wyrok jest nieprawomocny. Mecenas Paweł Mędoń już zapowiedział, że się od niego odwoła.
WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CZY JESTEŚ PRAWDZIWYM KRAKUSEM?"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!