Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz chciał ratować Lilkę. Uratował mężczyznę zza oceanu

Redakcja
Kiedy w ubiegłym roku w Wado­wicach zorganizowano akcję dla chorej na białaczkę Liliany Fili, Mateusz przyłączył się bez wahania. Chodziło o to, aby jak najwięcej osób zarejestrowało się w Bazie Dawców Komórek Macierzystych Polska (DKMS), bo dzięki temu Lila miała większą szansę na znalezienie bliźniaka genetycznego i powrót do zdrowia. Mateusz zgłosił się jako jedna z 1500 osób, licząc, że to właśnie on stanie się dawcą szpiku dla dziewczyny.

– Nie znam jej osobiście, ale to przyjaciółka dziewczyny mojego brata – mówi Mateusz. – Żal mi się jej zrobiło i pomyślałem, że mnie to przecież nic nie kosztuje, a ona może dzięki temu żyć dalej – opowiada 20-latek.

Materiał pobrany od Mateusza nie pasował do tego, jakiego potrzebowała Lila. – Mimo to nie żałowałem swojej decyzji o rejestracji, ale nie sądziłem też, że kiedykolwiek zostanę dawcą. Szanse są na to marne, bo w rok od rejestracji zaledwie jeden procent oddaje komuś szpik – tłumaczy.

26 sierpnia ub. roku Lila znalazła dawcę w Niemczech, prze­szczep się udał i dziewczyna wraca do zdrowia. Z DKMS zadzwonili do Mateusza ponad miesiąc temu. – Byłem wtedy w pracy – mówi Mateusz. – Najpierw usłyszałem, że jest szansa, abym został dawcą, ale muszę jeszcze raz wyrazić na to zgodę i wykonać badania – dodaje.

Po trzech tygodniach potwierdzono zgodność komórek macierzystych Mateusza i biorcy. Chłopak przeszedł szereg dodatkowych badań i rozpoczął przygotowania do zabiegu. – Przez cztery dni musiałem brać zastrzyki, dzięki którym w mojej krwi mnożyły się komórki, jakie później oddałem bliźniakowi genetycznemu – wyjaśnia wadowiczanin.

Przeszczep szpiku odbywa się na dwa sposoby: przez pobranie materiału z kości biodrowej lub z krwi. Mateusz przeszedł zabieg drugim sposobem, 16 listopada. – Przez pięć godzin podpięty byłem do urządzenia, które z jednej ręki wypompowywało ze mnie krew, odciągało te komórki, które trafić miały do prze­szczepu i wtłaczało mi moją krew z powrotem w drugą rękę – wyjaśnia Mateusz. – Jedyne co mnie bolało to... tyłek od siedzenia – dodaje z uśmiechem.

Dopiero po dwóch godzinach od pobrania komórek Mateusz dowiedział się, kim jest osoba, której ratuje życie. – Powiedzieli mi tylko, że to mężczyzna, ma 54 lata i mieszka w Stanach Zjednoczonych – opowiada.

Zgodnie z procedurami w Polsce dawca i biorca będą mogli poznać się dopiero po dwóch latach od przeszczepu. – Po trzech miesiącach mogę liczyć na wiadomość, czy ten mężczyzna przeżył przeszczep – tłumaczy Mateusz. – Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i nadejdzie ta chwila, że staniemy naprzeciw siebie – dodaje.

Dopiero kiedy ludzie zaczęli „zalewać” gratulacjami konto Mateusza na portalu społecznościowym, zrozumiał, jak wielkiego czynu dokonał. – Niektórzy pisali, że są zarejestrowani, ciągle czekają i mi zazdroszczą – mówi Mateusz. – Tłumaczyłem im wtedy, że to też powód do radości, bo oznacza, że genetyczny bliźniak, który jest tam gdzieś w świecie, ma się dobrze i nie walczy ze śmiertelną chorobą – dodaje chłopak.

Rozmowa z Lilianą Fila:
Dwie osoby, które chciały oddać szpik Tobie, zostały dawcami dla innych osób. Jak się z tym czujesz?
To niesamowite uczucie, którego nie da się opisać. Jestem wdzięczna każdemu, kto zarejestrował się w bazie DKMS, bo sama dzięki takiej osobie żyję. Mój dawca przecież wcale nie musiał tego zrobić, a podjął taką decyzję. A przecież wybierając się do DKMS mógł się z kimś pokłócić , spóźnić na autobus, odebrać ważny telefon, pilnie wyjechać i nigdy nie dotrzeć. Jedną decyzją i jej realizacją odmienił moje życie, uratował mi marzenia.
A jak się czujesz?
Od przeszczepu minęło nieco ponad rok i z dnia na dzień jest coraz lepiej. Zapuszczam włosy, trochę się maluję, wróciłam na studia, spełniam się na całego. Jestem szczęśliwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska