Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz Żytko: Moją "winą" było podpisywanie listy płac

Redakcja
Andrzej Banaś
Z Mateuszem Żytką, piłkarzem Cracovii, rozmawia Jacek Żukowski.

Czytaj także: Budżet Krakowa na 2012 pod znakiem spłacania starych inwestycji

[

b]Przed świętami okazało się, że akt oskarżenia w sprawie korupcji w Zagłębiu Lubin za wiosnę 2004 r. zostanie skierowany do sądu. Pan wtedy był zawodnikiem Zagłębia i jest Pan na liście 20 oskarżonych. Zdenerwował się Pan tym? [/b]
Nie zdenerwowałem się, bo wiedziałem, że prokuratura się tym interesuje. Co jakiś czas byliśmy wzywani do niej na wyjaśnienia. Rok temu już wiedziałem że będę oskarżony. Prokurator zarzuca, że podpisałem listę premiową za wygrany mecz. Ale przepraszam, kto ma nie podpisać takiej listy, jeśli nie jest to lista od gangsterów, tylko z klubu? Myślałem przez kilka dni o tej sprawie. Nas nie siedziało 16 czy 18 w szatni, tylko 24. Dlaczego ja jestem oskarżony. Dlaczego prokurator zarzuca mi, że ja wiedziałem dokładnie o korupcji, a kolega siedzący obok - nie? Czy ktoś, kto wtedy "nie załapał się" na mecz jest niewinny, a ja jestem winny, bo podpisałem coś, co mi mój zwierzchnik przyniósł. Teraz po każdym meczu Cracovii też podpisuję listę.

Jak Pan czuje, będzie Pan miał z tego tytułu spory kłopot?
Nic nie czuję, pan prokurator powiedział, że nie oskarża mnie o to, że ustawiałem mecze, tylko uważa, że wiedziałem, podpisując listę premiową, że składam się na ustawianie meczów. Nie rozumiem jednak tego. Nie tylko ja, ale kilku kolegów, którzy nie poddają się dobrowolnie karze, uważamy, że jesteśmy niewinni. Z kolei nie uważam, że ci koledzy, którzy ustawiali mecze, są to wielcy przestępcy. Wiele o tym myślałem - taki był system. Jak ktoś piłkarzy z dawnych lat mówi, że nie ustawiano meczów, to zakrawa to na hipokryzję. Ludzie się poddali systemowi. Wiele się o tym czytało, wiedziało, zwłaszcza w środowisku piłkarskim.

Jakie są konkretne zarzuty?
W akcie oskarżenia wyszczególnionych jest sześć spotkań, w jednym nawet nie zagrałem. Myśmy wygrali wtedy z 15 meczów, po każdym musiałbym lecieć do banku czy bankomatu, bo nie było wtedy internetu, i sprawdzać - tu dostałem może 500 zł mniej albo tu. Zresztą nigdy się nie interesowałem pieniędzmi, chciałem grać. Dostęp do konta zawsze ma mój tata, telefon czy samochód jest na firmę. Tata buduje dom i podbiera pieniądze z mojego konta. Grając w Cracovii, czy wcześniej np. w Wiśle Płock, nie sprawdzam czy mi się zgadza wypłata co do złotówki. Nie pracuję u gangsterów.

Czy z własnej inicjatywy będzie Pan tłumaczył swoją sprawę np. profesorowi Filipiakowi?
Z trenerem już słówko zamieniłem, wykazał zrozumienie, powiedział, że miał szczęście, że wyjechał z Polski w tamtym czasie. Jeśli pan profesor zechce, to oczywiście wytłumaczę się. Ale czuję się niewinny. Tak jak mówi moja mama: Mateusz, ty nie masz się do czego przyznawać!

Z waszych premii szła "łapówka" np. dla sędziów?
Niby tak, ale ja nie jestem w stanie tego wytłumaczyć. Od tamtego czasu zmieniłem konto, miałem wówczas studenckie. Musiałbym sprawdzać wydruki, ale człowiek tego nie robił. Mam zaufanie do pracodawcy. Mogło mi się nie zgadzać o 500-1000 zł, ale nie sprawdzałem.

Jednak mechanizm wydaje się dość oczywisty...
Być może tak, ale nie chciałem dociekać. Może gdybym się męczył, to może doszedłbym do czegoś, ale nie chcę o tym myśleć. Mam nadzieję, że w sądzie dojdziemy sprawiedliwości z tą grupą chłopaków, z którymi się trzymałem. Pewnie będzie słowo przeciwko słowu. Zagłębie mam dalej w sercu, lubię ten klub, interesuję się co się w nim dzieje, nie uważam, żeby był szczególnie zły. Odpokutowało swoją winę - spadło. Jest grupa piłkarzy, która chce się poddać karze, ale dlaczego ja się mam przyznawać do czegokolwiek?

Narysował Pan smutny obraz rzeczywistości tamtych lat. Każdy wiedział, że się ustawia mecze?
Nie wiesz tego, nawet gdy jesteś zainteresowany. Grałem w Śląsku gdy spadliśmy z ligi. W wielu meczach czułem, jakbyśmy grali przeciwko czternastu zawodnikom... Grałem w meczu, który - jak potem zobaczyłem u prokuratora - był ustawiony. Odczuwałem, że był ciężki dla mnie, nie wiem jak kolega z drugiej strony to widział. Zawsze jest to subiektywne spojrzenie. Dziwię się, czemu wszyscy wiedząc, że jest coś nie tak, wcześniej się tym nie zajęli? Nie mogę się godzić na to, że jestem przestępcą. A jeśli ktoś uważa, że wcześniej było wszystko OK, to jego sprawa.

A co o tej sytuacji mówią byli koledzy?
Jestem na tapecie, bo gram w ekstraklasie, Grzesiu Bartczak też, inni kumple w niższych ligach. Koledzy zapytani o tę sytuację powiedzą to samo, z niektórymi nie spotykam się od lat, ale jestem przekonany, że powiedzą to samo. Nie kombinujemy!

Czy teraz piłka jest czysta?
Tak, uważam, że jest całkowicie czysta.

Rozmawiał Jacek Żukowski

Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska