Piątkowe kwalifikacje do sprintu wygrał Max Verstappen (Red Bull). W sobotę mistrz świata z prowadzenia po starcie cieszył się zaledwie kilka sekund. Będący tuż za nim Charles Leclerc (Ferrari) bardzo dobrze wystartował i bez problemu wyprzedził Holendra. Udany początek rywalizacji miał też Sergio Perez (Red Bull), który z siódmego wskoczył na trzecie miejsce. Za to niespodziewanie dobrej pozycji po kwalifikacjach - czwartej - nie obronił Kevin Magnussen (Haas), który jako jedyny z czołówki jechał na średniej mieszance opon.
Ściganie trwało jednak krótko. Zhou Guanyu (Alfa Romeo) po kontakcie z Pierre'em Gaslym (Alpha Tauri) wypadł z toru i robił swój bolid na bandzie. Zanim został usunięty, stawka przejechała kilka pętli za samochodem bezpieczeństwa. W tym czasie Gasly zjechał do boksu, by zespół wymienił w jego aucie uszkodzoną oponę.
Po wznowieniu nie było wielu roszad. Niemal wszyscy zawodnicy jechali w zasięgu DRS-u. Włoskich kibiców ucieszył również Carlos Sainz, który zyskiwał pozycję i do mety dojechał czwarty. Natomiast na finiszu pozycję odzyskał Verstappen, który wykorzystał dwa poważne błędy Leclerca i w niedzielnym wyścigu o Grand Prix Emilii-Romanii wystartuje z pole position.
- Start nie był dobry. Trochę czasu minełó, zanim udało mi się wywrzeć presję. W końcówce lepiej pracowały nasze opony, dzięki czemu mogłem jechać dobrym tempem - podsumował Verstappen.
Niedzielna rywalizacja rozpocznie się o godz. 15. Transmisja w Eleven Sports 1.
