Bułgarzy, którzy we wtorek pokonali Polaków, w pierwszym secie środowego starcia z Serbami pokazali, że to nie był przypadek. Zaczęli od prowadzenia 4:1 i szybko powiększyli dystans, do nawet 6 „oczek”. Rywale tylko raz ich postraszyli, zbliżając się na 13:11, ale nie odwrócili losów tej partii. Druga odsłona miała podobny przebieg, z tym, że drużyny zamieniły się rolami. To Serbowie zaczęli z przytupem, odskakując na początku (1:5). Później było 10:12, ale wkrótce faworyci opanowali sytuację (13:20) i stało się jasne, że w setach będzie remis.
Trzecia odsłona to znów prowadzenie Serbów (0:3), ale Bułgarzy szybko stali się równorzędnym partnerem. Na pierwszej przerwie technicznej było 7:8, a po asie Nikołaja Penczewa remis 10:10. Następną zagrywkę zawodnik Asseco Resovii wprawdzie zepsuł, lecz jego drużyna zdobyła trzy następne punkty i objęła prowadzenie 13:11. Serbowie wzięli czas, a po powrocie na parkiet zablokowany został Tomislav Dokić. Bułgarzy rozkręcili się na dobre, zdobyli cztery punkty z rzędu (18:12) i już nie dali się dogonić. Zwłaszcza, że rywale zupełnie odpuścili, przegrywając do 14.
Zrehabilitowali się za to po zmianie stron, od początku grając skutecznie (4:8). Pilnowali tej przewagi (12:16 na drugiej przerwie technicznej) i doprowadzili do tie-breaka. Choć nie uniknęli nerwów, bo w końcówce Bułgarzy – po skutecznym bloku - zbliżyli się na „oczko” (22:23). Partię zakończył biorący na siebie ciężar gry Srećko Lisinac (atak ze środka).
Decydującą odsłonę lepiej zaczęli Bułgarzy, prowadzili 3:1, lecz wkrótce było 3:4. Drużyny zmieniły się stronami przy wyniku 5:8. Po wznowieniu gry Bułgarzy byli skuteczniejsi, błyskawicznie doprowadzając do remisu (9:9), a nawet obejmując prowadzenie 12:10. To jednak nie wystarczyło, po ich autowym ataku było 13:13. Meczbola Serbom zapewnił Milan Katić, lecz po długiej wymianie rywale się obronili, a w kolejnej akcji zablokowali Dokicia (18 pkt w całym meczu), stając przed szansą na zwycięstwo. I dopięli swego, po kolejnej potężnej zagrywce Penczewa łatwiej było im znów postawić szczelny blok na prawym skrzydle.
W drugim środowym meczu Polska zmierzy się z Belgią.
Bułgaria – Serbia 3:2 (25:20, 16:25, 25:14, 22:25, 16:14)
Bułgaria: Seganow, Skrimow, Josifow, N. Penczew, Grozdanow, Todorow, Iwanow (libero) oraz Łapkow, Gocew, Manczew.
Serbia: Brdjović, Katić, Stanković, Dokić, Podrascanin, U. Kovacević, Rosić (libero) oraz Ivović, Jovović, Lisinac.