Choć robotnicy nie zeszli jeszcze z placu budowy, pozostała jeszcze tylko kosmetyka i już będzie widoczny efekt końcowy.- Nie posadzono jeszcze nowych drzew, nie posiano trawy. Trzeba też posprzątać gruz, który szpeci otoczenie chodników z granitu - dzieli sie spostrzeżeniami Mariusz Stodolski, szef Stowarzyszenia Zielona Alwernia.
Wywalczył, by gmina przed rozpoczęciem rewitalizacji wymieniła sieć wodociagową i kanalizację pod Rynkiem. W ziemi schowano także kable telekomunikacyjne. - Gdyby tego nie zrobili, przy pierwszej awarii nowy plac trzeba byłoby rozkopywać - zaznacza Stodolski. Nadal jednak nie jest rozwiązany problem z drutami energetycznymi. Wiszą nad głowami.
Dziś, gdy spogląda na centrum miasta, rośnie mu serce.- Jest naprawdę ładnie, przytulnie - cieszy się. Jest też bardzo zadowolony, że udało się uratować około 20 starych drzew w zachodniej części starówki.
Wiesław Bigasiński, mieszkaniec Alwerni, także pęka z dumy, przyglądając się postępom prac. Niemal codziennie uwiecznia je na fotografiach. - Sprawia mi to wiele radości. Mam nadzieję, że dzięki nim młodsze pokolenie będzie mogło zobaczyć, jak zmieniało się oblicze Alwerni - opowiada z przejęciem. Nie wszystko mu się jednak podoba. Zapomniano o publicznych toaletach w okolicy. - Szczególnie w lecie chętnych do skorzystania z nich nie brakuje. Tymczasem niebieski toi-toi zburzyłby estetykę tego uroklliwego miejsca - uważa Bigasiński.
Do zakończenia prac pozostały niecałe dwa tygodnie.30 września mija termin, w którym gmina musi się rozliczyć z zadania, by nie przepadła unijna dotacja, czyli 1,3 mln zł.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+