58-latek przebywał w okolicach potężnego silosu z kukurydzą. Kiedy mężczyzna stał pod silosem, oderwało się jego dno i tony kukurydzy przysypały mężczyznę.
Natychmiast wezwano służby ratunkowe. Na miejsce zdarzenia przybyło pięć zastępów straży pożarnej. Kiedy okazało się, że prace poszukiwawcze muszą być przeprowadzane ręcznie, wezwano kolejne jednostki. Ostatecznie w akcji brało udział ponad 70 strażaków.
- Po rozmowie z pracownikami młyna ustalono mniej więcej miejsce, gdzie przed zasypaniem widziany był mężczyzna. Musieliśmy używać sprzętu ręcznego m.in. szufli. Przystąpiono do przeszukiwania zwałowiska. Na miejscu był także przewodnik z psem tropiącym - mówi starszy brygadier Andrzej Ziegler, oficer prasowy kościańskiej straży pożarnej.
Około północy podczas tzw. szpilkowania strażacy natrafili na mężczyznę. 58-latka wydobyto spod zwałów kukurydzy. Niestety lekarze stwierdzili zgon.
Więcej: Tony kukurydzy przygniotły 58-latka w Wonieściu - koscian.naszemiasto.pl
ZOBACZ TEŻ:
Pożar na poznańskim Grunwaldzie