W urzędzie pojawiamy się w piątek z samego rana. Prosimy strażnika miejskiego, by uruchomił schodołaz. Mężczyzna razem z panią Sylwią wciągają na urządzenie wózek wraz z siedzącym na nim chłopcem. Okazuje się, że zabezpieczenia, które mają stabilizować wózek, są za szerokie. - Chwileczkę, to tak kiwa się na boki, że jeszcze mój synek wypadnie - mówi z obawą pani Sylwia.
Strażnik w pośpiechu prosi kolegę o to, by przyniósł dodatkowe części, by umocnić zabezpieczenia. - Musiałbym zadzwonić po serwisanta, bo to nasz pierwszy raz - mówi strażnik miejski. W trosce o bezpieczeństwo dziecka do testu przystępuje mama Karola. Wózek pokonuje kolejne schody, chybocząc się na boki. Na drodze staje jednak dywan, który zwijając się, tarasuje przejazd. Strażnik go zwija. W końcu schodołaz rusza.
- Urząd odwiedzają przede wszystkim dorośli, na standardowych wózkach, a nie młodzież, która porusza się na wózkach o nieco innych parametrach, więc nasze urządzenie jest wystarczające - przekonuje Małgorzata Grybel, rzecznik prezydenta miasta.
Takie wyjaśnienia zaskakują posła PO Marka Plurę, który sam jako osoba niepełnosprawna porusza się na wózku. - Dorośli jeżdżą na rozmaitych wózkach. Ja do sądeckiego ratusza bym się nie dostał, bo poruszam się przy pomocy niestandardowego urządzenia - wyjaśnia poseł. - Ponadto uważam, że przenośne schodołazy to rozwiązanie prowizoryczne. Osobie niepełnosprawnej tylko schodołaz montowany na stałe lub winda mogą zapewnić komfort.
Niestety, w Nowym Sączu na trwałe rozwiązanie tego problemu nie zgodził się konserwator zabytków, pod którego opieką znajduje się XIX-wieczny budynek magistratu. - Wszelka ingerencja w wygląd ratusza jest niewskazana, dlatego podjazd ani winda dla niepełnosprawnych nie mogą tu powstać - mówi Krystyna Menio, kierownik sądeckiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. - Zamontowanie mobilnego schodołazu to wyjście, które pozwala pogodzić wymogi konserwatorskie z potrzebami niepełnosprawnych.
Poseł Marek Plura przypomina, że Sejm, po którym porusza się na wózku, również jest obiektem zabytkowym, a jednak udało się zainstalować w nim udogodnienia dla niepełnosprawnych, które zostały uzgodnione z warszawskim konserwatorem zabytków. - Dla niepełnosprawnego nie ma nic gorszego, niż sytuacja, w której czuje, że jest traktowany gorzej od osób zdrowych - mówi poseł Plura.
Nowoczesny schodołaz kosztował miasto 11 tys. zł. Pozostaje mieć nadzieję, że po konsultacji z serwisantem urządzenie będzie przydatne dla wszystkich.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+