Rodziny z dziećmi niosące wózek po schodach i osoby niepełnosprawne próbują zejść po obluzowanych płytkach na stopniach przejścia podziemnego. To codzienny widok na przejściu łączącym Krupówki i Plac pod Gubałówką. Niestety, nie działają windy, które mają pomagać osobom niepełnosprawnym i rodzinom z dziećmi.
"Tylko krakowskie schody były dłużej nieczynne"
Sprawą stanu przejścia podziemnego zajął się mieszkający nieopodal zakopiański radny, który codziennie widzi, jak rodziny pchające wózki z małymi dziećmi i osoby z niepełnosprawnością próbują przedostać się po schodach. Bardzo często radny pomaga przenosić wózki, ale ile tak można?
- W przejściu podziemnym zepsuła się druga winda. Winda od strony Placu pod Gubałówką nie działa już 2-3 lata. Tylko schody na dworcu krakowskim były dłużej nieczynne, ale tam w końcu sobie poradzili. Sypią się płyty granitowe, którymi wyłożone są schody i podpory schodów - mówił o fatalnym stanie przejścia podziemnego prof. Jerzy Jędrysiak, radny Zakopanego.
Schody stanowią duży problem
Kilkadziesiąt stopni to duży problem dla osób, które pchają wózek z małymi dziećmi. Wiele osób podchodzi najpierw do windy, gdzie wisi kartka informująca, że urządzenie jest nieczynne. Następnie wracają na schody i starają się wózek znieść, a później wynieść do góry. Problem pojawia się jednak w momencie, gdy jest tylko jeden rodzic i nie ma kto wózka chwycić z drugiej strony.
- Trochę słabo, że te windy nie działają - mówi pani Monika, która dowiedziała się, że już kolejny rok winda ma awarię. - Jeżeli tyle czasu nie da się jej naprawić, to mogliby chociaż jakieś podjazdy zrobić - dodaje.
Największy problem mają jednak osoby z niepełnosprawnością, które poruszają się na wózkach inwalidzkich. Dla nich nie ma alternatywy, jak tylko przejść przez bardzo ruchliwą drogę.
