Zanim na dobre zdążył się rozgrzać, „Pasy” przegrywały” już 0:2. Najpierw Pesković interweniował po strzale Drzazgi, ale uderzenie było piękne, piłka wpadła w „okienko” wcześniej odbijając się od słupka.
- Po pierwsze to chciałem zaznaczyć, że jak idzie stoper do pojedynku powietrznego i zawodnik rywala nie zainteresowany piłką to penie jest faul! - mówi bez ogródek bramkarz Cracovii. - Wiedziałem, że Ołek (Dytiatjew-przyp.) może przegrać tę piłkę i czekałem na to, że może przejdzie za niego, wycofałem się, wszystko dobrze zrobiłem, piłkę miałem na ręce, ale cóż, nie udało się.
- Nie winię Michala za tego gola, nie popełnił błędu – stwierdził trener bramkarzy Cracovii Maciej Palczewski.
- Drugi strzał też był pod poprzeczkę – kontynuuje Pesković. - Było 0:2, ale na drugą połowę wychodziliśmy z przekonaniem, że musimy zdobyć bramkę, żeby było 1:2 i żebyśmy jeszcze wrócili do meczu. Niestety, nie udało się. Gdybyśmy w pierwszej połowie zdobyli tego gola, to na pewno byśmy tego meczu nie przegrali, ale możemy tylko gdybać… Wisła była skuteczna.
Drugi gol podciął skrzydła piłkarzom Cracovii, a trzeci już ich kompletnie dobił. Mimo desperackiej pogoni, nie udało się odrobić strat.
-Można mówić, że drugi gol był decydujący, że trzeci – mówi bramkarz. - Myślę, że mecz mógłby wyglądać całkiem inaczej, gdybyśmy strzelili na 1:2. Trudno, ale moglibyśmy odrobić w drugiej połowie.
W doliczonym czasie gry przy stanie 2:3 bramkarz „Pasów” poszedł jeszcze pod bramkę rywala.
- Gdyby było trochę więcej czasu, to może zdarzyłby się jakoś stały fragment gry i byłaby jeszcze szansa – uważa golkiper. - Stworzyliśmy jeszcze zagrożenie ale nie udało się nam nie przegrać tego meczu. Szkoda, że nie ma punktów, trzeba to jakoś przecierpieć i walczyć o ósemkę. Nie strzeliłem nigdy gola w takiej sytuacji, ale kiedyś miałem asystę i strzeliliśmy wówczas bramkę na 2:2.
Teraz nastąpi dwutygodniowa przerwa w lidze. Cracovia walczy o ósemkę, ale margines błędu mocno jej się skurczył, grupa goniąca jest coraz bliżej. „Pasy” nie mogą być pewne swego.
- Wiemy co nas czeka, mecz wyjazdowy w Zabrzu, potem z Koroną u siebie i wyjazd do Legnicy – analizuje Pesković. - Trzeba się dobrze do tego przygotować i poprawić skuteczność, zwłaszcza gdy się przegrywa, by szybciej strzelać bramkę kontaktową.
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Piłkarze Wisły przed laty i dziś. Zobacz, jak się zmienili