- Po jednym tweetcie, który się ukazał, była kontrola, która sprawdzała, czy my wyłączyliśmy podgrzewanie, by grać – mówił wzburzony. - Probierz to nie jest nalepka na jabola, by sobie mną każdy czyścił gębę. Mnie zaczyna to już irytować. To, że krytykuję reformę, bo polska piłka nie ma szkolenia boisk itp., to nie oznacza, że coś kombinuję. Ktoś z Legii wydzwania dziesięć razy do delegata, że my coś kombinujemy. To jest lekka przesada. Nie obrażajcie nas! Cała Polska ma się przed nimi tłumaczyć, że mamy coś „zrobione”. Nie moja wina, że jest taka pogoda i że boisko jest w takim stanie...
Potem szkoleniowiec „Pasów” przeszedł do oceny spotkania.
- Nie ma co ukrywać, że „wróciliśmy z dalekiej podróży”, bo już w pierwszej minucie mogliśmy stracić bramkę po błędzie, gdy zawodnik rywala został nabity piłką – mówił trener Cracovii. - Było to bardzo groźne. W meczu ze Śląskiem Legia to wykorzystała. Po naszych stałych fragmentach gry wyprowadzała kontrataki, które mogły się dla nas źle skończyć. Michal Pesković wybronił dwa razy bardzo dobrze. Jak jednak z Legią nie wykorzystuje się swoich szans, to ciężko wygrać. Doceniamy ten punkt, choć kilka piłkę mogliśmy dograć lepiej. Brakuje nam jeszcze tego cwaniactwa.