Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy osiedla Kościuszki w Kętach czują się, jakby żyli w skansenie

Bogusław Kwiecień
Bogusław Kwiecień
Mieszkańcy os. Kościuszki mówią, że czują się obywatelami drugiej kategorii. Od powstania osiedla w latach pięćdziesiątych nie przeprowadzono tutaj żadnego remontu

Osiedle Kościuszki w Kętach od lat jest pomijane przez gminę w planach remontowych. Jego mieszkańcy mówią, że czują się jak obywatele drugiej kategorii. – Mieszkamy na osiedlu, które przypomina skansen – mówi Jerzy Rusnok, jeden z mieszkańców.
Z kolei Zdzisław Wojtyła przypomina, że osiedle zostało wybudowane w latach 50. ubiegłego wieku i od tamtej pory nie przeprowadzono na nim żadnych znaczących prac.
Os. Kościuszki, które należy do najstarszych w Kętach, to cztery jednopiętrowe bloki, które wybudowane zostały przez Zakłady Metali Lekkich z myślą o swoich pracownikach. Obecnie stanowią własność wspólnot zarządzanych przez spółkę Komax. Mieszka tutaj niewiele ponad 100 osób. – Jesteśmy małym osiedlem, ale to nie powód, żeby nas nieustannie zbywać – mówią mieszkańcy. Pokazują połamane, ruszające się płyty na wąskich chodnikach. – Tutaj niewiele trzeba, żeby skręcić nogę. Osobiście się o tym kiedyś przekonałam – mówi Stanisława Nycz. – Matki z wózkami muszą uważać, żeby dziecko im nie wypadło – dodaje.
W starej popękanej nawierzchni jezdni przed blokami pełno jest dziur. We znaki daje się mieszkańcom także kanalizacja, która nie przyjmuje deszczówki i po większych opadach część piwnic jest zalana. Brakuje parkingu. Niektórzy kierowcy pozostawiają więc samochody na wąskich uliczkach, utrudniając przejazd innym oraz służbom ratunkowym. Kilka lat temu strażacy mieli problem, żeby dojechać przed blok, w którym wybuchł pożar.
Dzieci o placu zabaw mogą pomarzyć. Musi im wystarczyć mały, zaniedbany park między blokami. – Trudno to nazwać parkiem. To kawałek terenu zielonego, który kiedyś urządzili sobie sami mieszkańcy. Teraz też jest zarośnięty – mówią ludzie na os. Kościuszki.
Mieszkańcy bloku nr 1 pokazują do tego ulicę, którą przed laty wybudowano na tyłach ich budynku. – Ta droga powstała „na dziko”. Na początku to był tylko zwykły, utwardzony trakt, którym przejechały dwa-trzy auta na dzień. Teraz to jest regularna, ruchliwa ulica – podkreśla Stanisława Nycz. Dzień i noc bezpośrednio pod oknami jeżdżą samochody, w tym nawet ciężarówki. – Tutaj nie da się żyć – denerwuje się kobieta.
Burmistrz Kęt Krzysztof Klę­czar podkreśla, że obecna sytuacja na os. Kościuszki to efekt zaniedbań wielu lat. Zapowiada, że urząd będzie w tej sprawie działał konsekwentnie. W tym roku w pierwszej kolejności wymienione zostanie oświetlenie osiedlowe. – Jednocześnie trwa analiza stanu sieci podziemnych, w tym wodociągowej, kanalizacyjnej, ciepłowniczej. Mają one po kilkadziesiąt lat. Od jej wyników będą zależały kolejne działania na tym osiedlu – przekonuje burmistrz. Jego zdaniem, nie ma sensu podejmować się innych remontów, bo później może okazać się, że na skutek awarii sieci trzeba byłoby je zrobić jeszcze raz. – Wszystko musi być robione po kolei – uważa burmistrz. Podobnie ma się sprawa z ulicą dojazdową od ul. Kościuszki za blokiem nr 1. – Z tego co wiem, sprawą zajmuje się nadzór budowlany. Może okazać się, że drogę trzeba będzie zamknąć, a z tym także związane są koszty – tłumaczy Krzysztof Klęczar.
Mieszkańcy oczekują wreszcie na konkrety.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska