Radość lokatorki nie trwała długo. Po zamieszkaniu stwierdziła, że nie da się spokojnie żyć w jej bloku. - Mieszkanie tutaj to prawdziwa gehenna - żali się teraz kobieta. - Bez przerwy kłótnie, bijatyki, nie ma dnia, aby nie wzywano policji do kilku tych samych mieszkań. Chce wyprowadzić się do innego mieszkania komunalnego. W Urzędzie Miasta usłyszała jednak kategoryczną odmowę - nie ma najmniejszej szansy na zamianę lokalu. - Wprowadziły się do mnie dzieci i mamy teraz wyższą średnią dochodu w przeliczeniu na jednego członka rodziny, więc powinnam dostać mieszkanie komunalne - upiera się pani Krystyna.
Sądecczyzna: most kolejowy stoi, a pociągi nie kursują
Sytuację w budynku przy ulicy Kusocińskiego zna doskonale zarządca Andrzej Kita, prezes Sądeckiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. - Szlag mnie trafia, kiedy widzę skalę zniszczeń w tym nowym budynku - mówi Kita. - Wielu lokatorów wydaje pieniądze na wódkę i zabawę, ale nie ma na czynsz. Krystyna Wójs, zdaniem prezesa Kity, ma mieszkanie socjalne o bardzo wysokim standardzie. Nie spełnia kryteriów zamiany na komunalny lokal. Blok przy ul. Kusocińskiego miał być poligonem doświadczalnym dla władz miasta. Mieszkają tutaj najubożsi sądeczanie i osoby z wyrokami eksmisyjnymi. Zamiast do baraków za miastem, trafili tutaj. Większość do dziś żyje z zasiłków. Powinni płacić 78 groszy czynszu za 1 mkw., ale wielu zalega z symboliczną opłatą. - Za mieszkanie komunalne opłaty są kilkakrotnie - dodaje prezes Kita.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Nastolatek oblał się benzyną i podpalił!