- Na pewno był to dla nas ciężki mecz – mówi pomocnik „Pasów”. - Fajnie, że udało się nam strzelić dwie bramki, szkoda, że straciliśmy jedną, w głupi sposób. Cieszymy się, że trzy punkty zostają w Krakowie.
Dimun ma obowiązki defensywne, ale to jemu udało się skierować piłkę do siatki po strzale Krzysztofa Piątka.
- Jestem bardzo zadowolony z tej pierwszej bramki, każdy chyba byłby szczęśliwy – mówi Słowak. - Ogromnie się cieszę, że udało się ją zdobyć. Na trybunach był mój ojciec i mój kolega, fajnie, że udało mi się zdobyć gola podczas ich obecności na meczu.
Po meczu z Sandecją Cracovię od awansu do grupy mistrzowskiej dzieli już tylko jeden punkt. Coś, co jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe, jest coraz bardziej realne.
- Już nie patrzymy za siebie, jesteśmy zadowoleni, że udało się nam wygrać kilka ostatnich meczów – mówi Dimun. - Patrzymy teraz tylko do przodu, na kolejne dwa spotkania, które będą dla nas bardzo ważne. Musimy się teraz skupić i skoncentrować, dać z siebie maksa i mam nadzieję, że uda nam się wejść do pierwszej ósemki.