Właścicielki lokalu podkreślają, że "Stylowa" to miejsce kultowe. Ich zdaniem to władze miasta powinny zadbać o wizerunek restauracji. - Radni powinni objąć "Stylową" patronatem i wykazać większą troskę - twierdzi Stanisława Olchawa. Restauratorka uważa, że miesięczny czynsz, choć niższy od cen rynkowych, jest zbyt wysoki. - Opłaty są nieproporcjonalne w stosunku do tego, ilu mamy gości - zauważa Olchawa, choć doskonale zdaje sobie sprawę, że liczba gości zależy od sposobu zarządzania lokalem.
Po podwyżce właścicielki restauracji płacą ok. 7,5 tys. zł miesięcznie za lokal o powierzchni 360 mkw. Aktualna stawka różni się znacznie od zaproponowanej przez rzeczoznawcę, który uznał, że właścicielki "Stylowej" mogłyby płacić co miesiąc nawet 11 tys. zł. One zaś twierdzą, że taka podwyżka oznaczałaby plajtę.
Przewodniczący Rady Dzielnicy XVIII Nowa Huta Stanisław Moryc twierdzi, że nie słyszał nic o plotkach dotyczących zamknięcia "Stylowej". - Informowano mnie za to, że właścicielki chciałyby ją wykupić na własność - mówi.
Informację tę potwierdza Agnieszka Nowak z Zarządu Budynków Komunalnych. Wyjaśnia też, że podwyżka czynszu była wynikiem negocjacji. - Ze względu na fakt, że restauracja "Stylowa" wrosła w pejzaż Nowej Huty, czynsz utrzymany został na preferencyjnym poziomie - dodaje.
"Stylowa" to kultowe miejsce w Nowej Hucie. Działa od 1956 roku. W czasach PRL-u znana była jako kawiarnia. W 1990 r. właścicielki postanowiły przejść na własny rachunek, w tym też czasie kawiarnię przemianowano na restaurację. Kiedyś lokal był miejscem spotkań nowohuckich elit - aktorów z Teatru Ludowego, muzyków, dyrektorów i nauczycieli z nowohuckich szkół.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
