Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Misie nie przyniosły szczęścia Cracovii [ZDJĘCIA]

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Wszystkie małopolskie drużyny prowadziły 1:0. Żadna z nich nie odniosła zwycięstwa. Cracovia już piąty raz w tym sezonie uległa tyszanom.

Comarch Cracovia - GKS Tychy 1:2, po dogrywce (0:0, 1:0, 0:1; dogr. 0:1)
Bramki: 1:0 Drzewiecki (Pasiut, Wajda) 31, 1:1 Witecki (Galant, Bagiński) 53, 1:2 Łopuski (Kolusz, Bryk) 63.

Cracovia: Radziszewski - Grman, Rompkowski, Kapica, Dziubiński, Kisielewski - Noworyta, Novajovsky, Domogała, Słaboń, Urbanowicz - Kruczek, Wajda, Guzik, Pasiut, Drzewiecki - Maciejewski, Dąbkowski, Maciejewski, Wróbel.

Sędziował: Janusz Strzempek (Katowice). Kary: 8 - 8 min. Widzów: 2500.

Hokejowy hit naszej ekstraklasy - mecz lidera „Pasów” z mistrzem Polski GKS Tychy - oglądał po raz pierwszy w tym sezonie w Krakowie komplet 2500 widzów. Od pierwszych minut rozgorzała zacięta, bezpardonowa walka o każdy metr lodowiska. Oba zespoły przykładały dużą uwagę do gry w obronie, świetnie bronili obaj golkiperzy Rafał Radziszewski i Stefan Żigardy, toteż bardzo długo utrzymywał się wynik bezbramkowy.

Dopiero w 31 min kibice Cracovii eksplodowali radością. Po kapitalnym, prostopadłym podaniu Grzegorza Pasiuta sam na bramkę pojechał Filip Drzewiecki, jego strzał zdołał odbić Żigardy, ale przy dobitce był bezradny. Na lód posypały się setki pluszaków, już po raz trzeci na krakowskim lodowisku odbyła się akcja „Teddy Bear Toss” - zabawki powędrują do dzieci z krakowskich szpitali.

W trzeciej tercji trwała nieustępliwa walka, tyszanie częściej atakowali, mieli kilka okazji, ale długo bramka Radziszewskiego była jak zaczarowana. W 53 min, po błędzie krakowskiej obrony, Jakub Witecki doprowadził jednak do remisu.

Dwie i pół minuty przed końcem tej części gry Kotlorz powędrował na ławkę kar, ale „Pasy” nie wykorzystały szansy, by przechylić szalę.

W dogrywce szczęście uśmiechnęło się do gości i Mikołaj Łopuski zapewnił im dwa punkty.

Unia Oświęcim - JKH GKS Jastrzębie 3:4 (2:1, 1:2, 0:1)
Bramki: 1:0 S. Kowalówka (Vosatko) 7, 1:1 Górny 14, 2:1 Bezuszka (Daneczek, S. Kowalówka) 17, 2:2 Stantien (L. Laszkiewicz) 21, 3:2 Daneczek (S. Kowalówka, Tabaczek) 26, 3:3 Świerski (Stasiewicz) 31, 3:4 Petro (Plichta) 44.

Unia: Witek (32 Fikrt) - Vosatko, Bezuszka; S. Kowalówka, Daneczek, Tabaczek - Nowotarski, Gabryś; Szewczyk, Haas, Piotrowicz - Popela, Gębczyk, Fiedor, Wanat, Malicki oraz Wojtarowicz.

Sędziował: Patryk Pyrskała (Katowice).Kary: 8 - 20 (w tym 10 min dla Janaczka za niesportowe zachowanie). Widzów: 700.

Oświęcimianie mają już na koncie pięć porażek, choć przez dwie tercje nic nie wskazywało, że zejdą z lodu pokonani. Trzy razy obejmowali prowadzenie. - Toczymy wyrównane boje z najlepszymi ekipami, ale czegoś nam brakuje, chyba szczęścia - powiedział Josef Dobosz, trener Unii.

Wszystkie bramki w pierwszej tercji padły, gdy oba zespoły były zdekompletowane. Pierwsze trafienie gospodarze zdobyli mając nawet o dwóch zawodników więcej na lodzie.

W ostatniej części gry goście przechylili szalę na swoją stronę. Petro trafił do pustej bramki. - To jest chyba największy grzech główny tego sezonu, że tracimy gole po dobitkach - powiedział Michal Fikrt, bramkarz Unii.

Sto sekund przed końcem karę zarobił Janaczek. Chwilę później oświęcimianie wycofali bramkarza, ale tym razem nie potrafili zamienić podwójnej przewagi na gola, by doprowadzić przynajmniej do dogrywki.

Ciarko PBS Bank Sanok - TatrySki Podhale Nowy Targ 2:1 (0:1, 1:0, 1:0)
Bramki: 0:1 Tapio (Jokila) 14, 1:1 Cameron (Dalhman, Danton) 21, 2:1 Biały (Kostecki, Strzyżowski) 51.

Podhale: Raszka - Haverinen, Wojdyła, Tapio, Zapała, Jokila - Tomasik, Aleksiuk, Różański, Wronka, Bryniczka - Łabuz, Sulka, Zarotyński, Neupauer, Wielkiewicz oraz Stypuła, Olchawski, Kapica.

Sędziował: Michał Baca (Oświęcim). Kary: 8 - 10 min. Widzów: 1500.

Świetnie dysponowani byli bramkarze. „Szarotki” objęły prowadzenie, gdy grały w liczebnej przewadze - Jussi Tapio dobił strzał Jarmo Jokili. Gospodarze wyrównali w 48 sekundzie tercji drugiej, trafieniem debiutanta Bryana Camerona.

W 51 min Marcin Biały po podaniu zza bramki z bliska nie dał szans Ondrejowi Raszce.

82 sek. przed końcem goście wycofali bramkarza, a po kolejnych 41 sek. na ławkę kar powędrował jeden z sanockich zawodników. Mimo gry 6 na 4 i ostrego naporu „Szarotek”, wynik nie uległ zmianie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska