Serwis Politico opublikował raport analizujący przypadki łamania unijnego prawa przez poszczególne państwa Wspólnoty. O jakie naruszenia praw UE chodzi? Od zanieczyszczającej środowisko huty stali we Włoszech, przez wadliwe lub niebezpieczne produkty przemycane głównym traktem handlu sprzętem elektronicznym w Belgii, po rumuńskich rolników, którzy masowo stosują pestycydy zabijające pszczoły, mimo że od 2018 r. są one zakazane w całej UE.
Efekty pięciomiesięcznego dochodzenia reporterskiego mogą wywołać zdziwienie. Zwłaszcza biorąc pod uwagę złą reputację, jaką Polska czy Węgry mają w Unii Europejskiej. Właśnie warszawskie i budapesztańskie rządy były w ostatnich czasach najgłośniej krytykowane.
Politico zadaje kłam tym zarzutom. Niedawno belgijski europoseł Guy Verhofstadt, który wielokrotnie krytykował Polskę, podważał decyzję KE i groził wnioskiem o wotum nieufności wobec Ursuli von der Leyen. Stało się to zaraz po ogłoszeniu przez Komisję Europejską akceptacji polskiego Krajowego Planu Odbudowy.
Nie wiadomo, czy Verhofstadt zdaje sobie sprawę z tego, że jego kraj ma o wiele większe kłopoty z praworządnością. Belgia zajmuje wysokie, czwarte miejsce w niechlubnym rankingu liczny naruszeń unijnych przepisów. Przed nią są jedynie Włochy, Grecja i Portugalia.

Najrzadziej w konflikt w unijnym prawem wchodzi Litwa, Chorwacja, Dania, Estonia, Holandia i Łotwa.
W rocznej średniej spraw o naruszenie prawa UE Polska plasuje się na 11. miejscu, tuż przed Niemcami, które mają niemal identyczny wynik. Autorzy raportu są zdania, że liczba wszczynanych postępowań w ciągu ostatniej dekady spadła, ale i tak do Komisji w ciągu roku trafia ponad 3 tys. skarg.
Źródło: www.politico.eu
mac
