Dla młodych kandydatów na piłkarzy (i piłkarki, bo w 42-osobowej grupie znalazło się pięć dziewcząt) oglądanie na żywo Lionela Messiego, Luisa Suareza i spółki było dużym przeżyciem. Mieli jednak pecha o tyle, że Barca akurat tego dnia tylko zremisowała z Getafe 0:0...
Bardzo skuteczni byli za to zawodnicy z Proszowic, którzy na miejscu mieli okazję rozegrać kilka sparingów. Starsi chłopcy (roczniki 2005 i 2006) zmierzyli się ze swoimi rówieśnikami z Lloret de Mar (ulegli 4:5) oraz zespołem IBB Polonia Londyn, złożonym z dzieci polskich emigrantów mieszkających w Wielkiej Brytanii (9:9). Z kolei zespół żaków (roczniki 2005 i 2006) pokonał ekipę Lloret de Mar 6:2 oraz wygrał z LKS Mordarka 8:5.
Choć koszty wyjazdu nie były małe, chętnych nie brakowało. - Spodziewaliśmy się około 25-30 osób, a zebrało się ponad czterdzieści. W kilku przypadkach pomogliśmy rodzicom finansowo, żeby dzieci mogły wziąć udział w obozie - mówi prowadzący Akademię trener Kamil Mach.
Oprócz niego w roli trenera wyjechał Mariusz Głąbicki. Z kolei za sprawy pozasportowe odpowiadała Jolanta Florek, mama jednego z zawodników. - Pani Jola jeździ z nami od kilku lat. Gdy ona jest, rodzice są spokojniejsi o swoje dzieci i chętnie je wysyłają na takie wyjazdy - mówi Kamil Mach.
Młodzi sportowcy mieszkali w hotelu w nadmorskiej miejscowości Lloret de Mar. Na miejscu do dyspozycji mieli basen, saunę i siłownię. Dwa razy dziennie dojeżdżali na treningi do pobliskiego ośrodka piłkarskiego (14 boisk naturalnych!), z którego korzystali w tym czasie m.in. zawodnicy Rapidu Wiedeń i kilku klubów japońskich. Aby mogli się lepiej prezentować, sponsor tytularny akademii, firma Stanek Machinery, wyposażył ich w komplet strojów treningowych. A że w programie były jeszcze dwie wycieczki (w tym jedna do Barcelony) nie mieli czasu się nudzić.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Mówimy po krakosku