Plan filmowy rozgościł się pod Otwockiem. Od Gorlic, jakby nie patrzeć, to kawałek drogi, ale i konie i nasi jeźdźcy nawykli do takich podróży. Zapakowali się we czwórkę.
Podwarszawski plan filmowy - byliśmy jak w domu
Korona królów to opowieść o czasie panowania króla Kazimierza Wielkiego. Na tle wielkiej polityki, nie mogło zabraknąć dworskich intryg, wielkich miłości, czasem bolesnych rozczarowań. W obsadzie można znaleźć między innymi Jana Wieczorkowskiego, Marka Siudyma, Aleksandrę Przesław. Od teraz, jak to mówią dowcipni, w liście płac na końcu filmu, znajdziemy gorlicki akcent. - Na planie filmowym byłem ja, nasz nadworny kowal Rafał Repetowski, Jan Wojtaszek i jeszcze jeden aktor z Bielska-Białej - relacjonuje Włodzimierz Kario. - Mieliśmy cztery konie. Trzy ze Starej Cegielni i jednego, jak się to mówi, konia aktorskiego - dodaje.
Kario, jak zresztą reszta naszych aktorów, w filmowym stroju wygląda... okazale. Imponujące czarne wąsy, uzbrojenie. Słowem: Tatar jak żywy. Ze wszystkimi detalami stroju i uzbrojenia. Konie też wyglądały na trochę jakby większe niż w rzeczywistości.
- Co tu dużo kryć - mówi spokojnie. - Jesteśmy znani w kręgach filmowych: gdy gdzieś potrzeba Tatarów albo w ogóle jeźdźców na hucułach, to wiedzą, że kto jak kto, ale my to zrobimy profesjonalnie - chwali się Kario, ale nie ma w tym chęci wywyższenia się.
Profesjonaliści: duble im nie są potrzebne
Na planie wcielili się w tatarską grupę posłańców, którzy jechali na pokojowe rozmowy z samym królem Kazimierzem Wielkim. Leśna głusza im nie przeszkadzała, było lekko mroźnie, ale bez śniegu. Idealnie, by pokazać, co się potrafi. Po krótkich przygotowaniach, instrukcjach, wyjaśnieniach, w końcu padł klaps, konie ruszyły, kamera zaczęła kręcić.
- Mieliśmy tych przejazdów dwa, no może trzy - wspomina. - Po nich reżyser uznał, że wszystko jest w porządku. Ma, co chciał. Podziękował na współpracę, a my wróciliśmy do domu - opisuje w telegraficznym skrócie.
Gdy dopytuję, o jakieś kolejne duble, poprawki, wzrusza ramionami: nie trzeba było, wiemy jak grać do kamery.
Aktorom z Gorlickiego, na planie towarzyszyła Anna Deszczyńska, fotografka specjalizująca się właśnie w materii jeździeckiej. Tym razem była luzakiem, czyli osobą, która pomagała jeźdźcom-aktorom w opiece nad koniem i pracy z nim. W tym przypadku - na planie filmowym.
Filmowe epizody - jest ich naprawdę wiele
Korona Królów, to nie jedyny ich filmowy epizod w ostatnich dniach. Włodzimierz Kario był konsultantem do spraw koni, gdy powstawało „Ogniem i Mieczem”, „Stara Baśń”, „Quo Vadis” czy „Szatan z 7 Klasy”. Konie ze Starej Cegielni zagrały w „Janosiku”, „Domu Złym” czy „Bitwie Warszawskiej 1920”. Dosłownie w ostatnich dniach ekipa ze Starej Cegielni została zaangażowana do produkcji traktującej o II wojnie światowej. Roboczy tytuł - „Schronienie przez burzą”. Sceny kręcone były między innymi w Nowym Sączu.
Zanim jednak film wejdzie na ekrany, wojów z Gładyszowa będzie można zobaczyć podczas Orszaku Trzech Króli w Gorlicach. Zapowiadają, że będzie wyjątkowo. Jak zawsze zresztą.
ŚWIĘTA 2018: ZOBACZ KONIECZNIE
FLESZ: Koniec sztucznych ogni na Sylwestra