Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Modlniczka, Kraków. Łukasz Kosiara skacząc do wody złamał kręgosłup. Teraz robi kolejny skok - po zdrowie

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
Fot. Archiwum prywatne
Do lipca tego roku Łukasz Kosiara był żołnierzem, spadochroniarzem. Po złamaniu kręgosłupa szyjnego z wiarą walczy o sprawność i pieniądze na rehabilitację.

Ma mnóstwo energii i wiary w to, że wróci do zawodu, do wojska, do swojego 6 batalionu logistycznego w Krakowie. Łukasz Kosiara jest żołnierzem, spadochroniarzem, przy tym dawcą krwi, zarejestrowanym potencjalnym dawcą szpiku i pogodnym człowiekiem.

- Ogranicza mnie tylko moje słabe ciało, bo motywacja do powrotu do pełnej sprawności jest w 110 procentach - napisał na facebooku. Walczy o zdrowie, sprawność i o pieniądze na rehabilitację. Tę w ramach NFZ już wyczerpał. Wie, że to co osiągnie w ciągu pierwszego roku rehabilitacji będzie bezcenne dla jego zdrowia i sprawności.

Teraz rehabilituje się w Modlniczce, a jego narzeczona Agnieszka Kubik organizuje akcje pomocy. Ostatnio maraton zumby w Białym Kościele pozwolił na zebranie 4 tys. zł. To jednak mało, bo nie wystarczy nawet na jeden miesiąc rehabilitacji. Pan Łukasz potrzebuję od 8 do 12 tys. miesięcznie na udział w terapiach rehabilitacyjnych w ośrodkach, które pomagają skutecznie.

Życie Łukasza Kosiary zmieniło się w lipcu tego roku, za sprawą wybuchowego złamania kręgosłupa szyjnego, cząsteczki kości dostały się do rdzenia. - Byliśmy na wakacjach w Sielpi koło Kielc. Łukasz skoczył do wody i już nie wypłynął o własnych siłach - pani Agnieszka bierze głęboki oddech. Teraz pani Agnieszka mówi to spokojnie, ale zaraz po wypadku zamykała się na świat i przeżywała w samotności.

Pan Łukasz wypadek dobrze pamięta, chociaż w wodzie stracił przytomność. - Skoczyłem wtedy do wody i ręce poszły pode mnie. Uderzyłem głową w muliste dno. Poczułem, że nie mam wpływu na swoje ciało. Utkwiłem głową w dół. Nie mogłem poruszyć ani ręką, ani nogą. Byłem świadomy i przerażony, starałem się nie wypuszczać zbyt szybko powietrza, które jeszcze miałem w płucach. Wtedy poczułem, że podpływają do mnie znajomi, ktoś mnie chwycił i wtedy już straciłem przytomność - opowiada.

Na brzegu znajomi go szybko reanimowali, przyjechała karetka, a potem helikopter zabrał do szpitala. Były wakacje, w Krakowie żaden szpital nie był w stanie go przyjąć, został odtransportowany na operację do Tarnowa. Udała się. Po niej przyszedł czas na rehabilitację.

Narzeczona wspiera go w walce o zdrowie. Pani Agnieszka wie, że musi być silna i walczyć, bo są szanse na zdrowie i wielkie postępy w rehabilitacji narzeczonego. Założyła profil na facebooku Akcja - Reaktywacja Łukasza. Tam razem z panem Łukaszem opowiadają znajomym i nieznajomym o samopoczuciu, postępach, każdym nowym kroku i odzyskiwaniu sprawności, tam też proszą o pomoc.

Pan Łukasz na filmikach jest radosny i pełen woli ćwiczenia. O bólu nie mówi. Ale pytany przyznaje. - Tak, boli ćwiczenie, do tego dochodzi spastyczność, czyli napięcia mięśni i niekontrolowany ruch. A do tego jest jeszcze przeczulica, czyli nadmierne odczuwanie bodźców z zewnątrz. Powiew wiatru czuje 10 razy mocniej, to jest z jednej strony, a z drugiej jedna strona ciała nie odczuwa np. temperatury, zimna, gorąca. Organizm wariuje, muszę z tym walczyć i wierzę, że przez rehabilitację wszystko się cofnie - mówi. Z bólem mierzy się sam po żołniersku zaciska zęby i cieszy się, gdy udaje się przejść kilka kroków więcej niż w poprzednim dniu.

- Widoczne efekty, poprawa stanu, dobre rokowania dodają mi sił, no i to, że mam wokół ludzi nie tylko znajomych, ale i obcych, którzy chcą mi pomóc, wpłacić pieniądze, wysłać sms. Jestem wdzięczny za każdą pomoc nawet najdrobniejszą. Jeśli inni we mnie wierzą, to ja muszę rehabilitować się ze zdwojoną siłą. Chcę wyjść z tego, co mnie spotkało - mówi.

Marzy o powrocie do pracy. Wie, że spadochroniarzem już nie będzie, bo ma implant tytanowy w kręgosłupie, ale chce pracować w wojsku, ciągle czuje się żołnierzem. - Nie poddam się - mówi.

Możesz pomóc

DAROWIZNA
Wpłata dla Łukasza Kosiary za pośrednictwem warszawskiej Fundacji Avalon - Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym. Numery rachunków:
Rachunek PLN: 62 1600 12860003 0031 8642 6001
Rachunek EUR: IBAN:PL07 1600 1286 0003 0031 8642 6021
Rachunek USD: IBAN:PL77 1600 1286 0003 0031 8642 6022
W tytule należy wpisać: Kosiara, 8085 (tylko wtedy pojawi się wpłata na koncie Łukasza)

SMS CHARYTATYWNY
Należy wysłać SMS pod numer 75 165 o treści POMOC 8085 (bez nazwiska).

WIDEO: Poważny program - odc. 6: Strategia Rozwoju Krakowa

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Modlniczka, Kraków. Łukasz Kosiara skacząc do wody złamał kręgosłup. Teraz robi kolejny skok - po zdrowie - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska