- W polu siałem soję i zadzwonili do mnie, żebym przyjechał, bo wypadek. Jak zobaczyłem czerwony parawan, nogi się pode mną ugięły - wspomina Tomasz Sułek z Porąbki Uszewskiej. W jednym momencie stracił żonę, niedługo później w szpitalu zmarł jego 10-letni syn Kacper.
Tragedia z 1 maja wywróciła życie Karolka i jego taty. – To jest strasznie duży cios, dobrze że mam wsparcie rodziny znajomych, trochę pracuję, aby zająć myśli – przyznaje Tomasz Sułek. Trauma dotknęła również Karola, gdy w lipcu wrócił do domu rodzinnego, a tam nie zastał mamy ani starszego brata. - Po przyjściu ze szpitala było bardzo ciężko. Teraz cały czas ktoś do niego przychodzi, znajomi, koledzy – opowiada ojciec chłopca.
Akurat wtedy przechodzili...
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się 1 maja w Dębnie. Żona pana Tomasza pojechała w odwiedziny do swoich rodziców. Towarzyszyli jej synowie Tomek i Kacper. Nic nie zwiastowało tragedii, jaka miała nastąpić. Dzieci wraz z mamą i babcią szły obejrzeć króliki, gdy runęła na nich ściana szczytowa budynku stajni, na którym prowadzono prace związane z wymianą dachu.
- Jak to musiało być wszystko dograne, ten czas, akurat wtedy przechodzili... Wystarczyło parę sekund w jedną lub drugą stronę - mówi ciężkim głosem mężczyzna.
W wyniku obrażeń na miejscu zginęła mama chłopców, oni zaś doznali ciężkich obrażeń, lekko ranna została babcia chłopców. Najpoważniej ranny został Kacper, który w wyniku urazów głowy zmarł kilka dni później w szpitalu. 19 maja miał iść do Pierwszej Komunii św.
Karolowi odłamki ściany poważnie uszkodziły nogę. Chłopiec spędził w szpitalu w Prokocimiu dziesięć tygodni, przeszedł w tym czasie wiele operacji, m.in. przeszczep skóry. Ból, jaki mu towarzyszył, lekarze łagodzili środkami farmaceutycznymi.
W szpitalu Karolkowi towarzyszył tata, który zrezygnował z pracy zawodowej, pozostawił również pracę w gospodarstwie rolnym, które prowadził wraz z żoną.
Karolek uniknął amputacji nogi, ale trzeba wiele ćwiczeń, aby znów chodził
Początkowo lekarze rozważali u Karolka amputację nogi, na szczęście udało się tego uniknąć. Przed chłopcem jednak długa i mozolna rehabilitacja. 10 lipca chłopiec wrócił do domu. Na nodze ma założony stabilizator kości. Porusza się z pomocą chodzika, tata zapewnia mu również systematyczną rehabilitację.
W internecie zorganizowano zbiórkę na jej sfinansowanie. Odzew był ogromny, rehabilitację chłopca wsparło ponad 5700 osób, wpłacając ponad 180 tys. zł. Datki można wpłacać nadal w ramach nowej zbiórki (dostępna tutaj). - Jestem bardzo mile zaskoczony, to dla nas ogromnie wiele znaczy, że ludzie tak nas wsparli. Chcę zrobić wszystko, żeby Karolek wrócił do normalności, żeby zaczął chodzić – mówi pan Tomasz.

Trwa prokuratorskie śledztwo w sprawie tragedii w Dębnie
Prokuratura Rejonowa w Brzesku prowadzi śledztwo w sprawie wypadku, w którym zginęli mama i brat Karolka. Śledczy dysponują już opiniami sądowo-medycznymi, a także opinią biegłego z zakresu budownictwa. Ale to nie koniec sprawy.
- Na tym etapie postępowania zaistniała potrzeba dodatkowego przesłuchania świadków celem zweryfikowania okoliczności związanych z tą rozbiórką, żeby rozbieżności, jakie się pojawiły, zostały wyjaśnione – informuje Andrzej Leśniak, prokurator rejonowy w Brzesku.
- Bochnia ostatecznie przegrała proces z wykonawcą Park&Ride i musi zapłacić 1,3 mln zł
- Kwadratura ronda w Proszówkach. Nie dość, że budzi protest, to może kosztować fortunę
- Jest przetarg na obwodnicę Przyborowa i wsi Rudy-Rysie. Zginęło tam dziewięć osób
- Bochnia bliżej kompleksu sportowo-rekreacyjnego w Chodenicach. Jest ważna decyzja
- Bocheńscy radni zdecydują, czy Andrzej Duda straci tytuł Honorowego Obywatela Bochni
- Zapadł wyrok za znęcanie się nad kotem koło Bochni, sprawca ukarany po 3 latach
Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ
Bądź na bieżąco i obserwuj
