Kraków. Prokurator Anna Jedynak zamordowana przez syna. "To była tragedia rodzinna"
Zdaniem sądu, areszt został nałożony ze względu na wysokie prawdopodobieństwo popełnienia wszystkich zarzucanych Przemysławowi J. czynów (zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu, użycie groźby wobec kierowcy samochodu, próba uszkodzenia ciała napotkanego przechodnia). Sąd uznał też, że w związku z wysoką karą grożącą 26-latkowi, mógłby on utrudniać śledztwo, a także uciec i ukrywać się.
WIDEO: Kraków. Prokurator Anna Jedynak zamordowana
Autorzy: Michał Gąciarz, Piotr Drabik, Jan Latała
- Najniższa kara za morderstwo ze szczególnym okrucieństwem to 12 lat pozbawienia wolności – mówi Piotr Kosmaty, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej. - Dla dobra śledztwa nie ujawniamy, czy i jakie wyjaśnienia składał podejrzany – dodaje.
Morderstwo prokurator Anny Jedynak. Jej synowi grozi dożywocie
- Nie postrzegamy tego zdarzenia jako pospolitego zabójstwa, ale jako wielką tragedię rodzinną, która dotyczy wszystkich, zarówno ze strony pokrzywdzonej, jak i naszego klienta – wyjaśniał. - Na tym etapie sprawa nie będzie szeroko komentowana. Możemy powiedzieć, iż zdarzenie to nie miało żadnego związku z czynnościami służbowymi, z pracą wykonywaną przez pokrzywdzoną.
Przemysławowi P. zostały postawione zarzuty. Mężczyzna na razie nie ustosunkował się do nich - powiedział adwokat Jan Olszewski, reprezentujący podejrzanego.
Według radia RMF FM, 26-latek podczas przesłuchania przyznał się do zarzutu zabójstwa matki.
Prokurator Anna Jedynak została zamordowana w sobotę nad ranem. Podejrzewany o morderstwo jej syn Przemysław został ujęty po dramatycznej ucieczce ulicami Krakowa.
CZYTAJ TEŻ: Kraków. Dramatyczny pościg za mordercą prokurator Jedynak
W sobotę nad ranem 26-latek podejrzewany o zamordowanie matki, prokurator Anny Jedynak, uciekł z miejsca zabójstwa przy ul. Bociana. Jeszcze na osiedlu miał grozić nożem napotkanej osobie. Potem odjechał własnym samochodem. Na al. Mickiewicza zderzył się z innym pojazdem. Przypadkowy kierowca który był świadkiem chciał mu pomóc. Wówczas 26-latek sterroryzował go przedmiotem przypominającym broń, a następnie porwał jego mercedesa sprintera. Chwilę później zderzył się z autobusem komunikacji miejskiej i terenowym range roverem. Później uderzył w ścianę budynku i zaczął uciekać pieszo.
Wówczas został osaczony przez policjantów. Nie stosował się jednak do ich poleceń, nie odrzucił przedmiotu przypominającego broń. Wówczas funkcjonariusze oddali dwa strzały ostrzegawcze, a chwilę później został obezwładniony za pomocą paralizatora.
Według radia RMF FM, zaraz po zatrzymaniu miał potwierdzić, że to on zamordował matkę. Nieoficjalnie wiadomo, że mężczyzna miał ponad promil alkoholu we krwi.