W Sękówce było dzisiaj walentynkowo. Czerwone peruki, czerwone sweterki, pluszowe serducha. Ponoć woda była wyjątkowa. Sądząc po minach podczas wchodzenia, musiała być wyjątkowo „ciepła”, bo niektórym zabrakło słów, by wyrazić, co czują.
Wcześnie trójka dzielnych, doświadczonych już w temacie morsów, wycięła wielki kawał kry. Posiłkowali się czymś na kształt harpuna, ale i tak łatwo nie było. Zresztą drobnych kawałków lodu było dzisiaj naprawdę dużo. Są niebezpieczne, bo tną skórę niczym żyletki. Kąpiący się mors nie czuje tego, bo skóra jest znieczulona przez chłód. Dopiero gdy wyjdzie z wody, zacznie się rozgrzewać, okazuje się, że tu i ówdzie zrobiła się ranka.

Wideo