Mieszkańcy Rajbrotu domagają się naprawy drewnianego mostu położonego przy drodze powiatowej. Konstrukcja jest w fatalnym stanie. W wielu miejscach poodpadały deski. Dochodzi tu do wypadków.
- Urzędnikom z powiatu zależy chyba, aby doszło do tragedii! - piekli się Artur Pietrzyk, który uszkodzoną przeprawę pokonuje przynajmniej kilka razy dziennie, zawsze w wielkim strachu.
Bo jak tu się nie bać, kiedy w podeście dziury są tak duże, że może wpaść w nie noga. Kiedy pada deszcz, namoknięte drewno jest tak śliskie, że koła samochodów odmawiają posłuszeństwa. Przekonał się o tym jeden z duchownych z pobliskiej parafii, który w tym miejscu miał wypadek.
- Takich sytuacji było tu niestety dużo więcej - mówi Józef Radzięta, mieszkaniec Rajbrotu, przewodniczący rady gminy w Lipnicy Murowanej.
Przedstawiciel lokalnego samorządu ma za złe staroście powiatu bocheńskiego, że ten nie znalazł funduszy na remont przeprawy. Gdy w czerwcu 2010 roku, po wielkiej powodzi, która nawiedziła ten teren, komisja złożona z przedstawicieli służb wojewody, a także pracowników starostwa oceniała zniszczenia, most w Rajbrocie był zakwalifikowany jako jedno z trzech najpilniejszych zadań do wykonania. Szkody w przypadku tej budowli oszacowano na milion złotych. - Od tamtej pory most naprawiano tylko doraźnie, a to nie rozwiązuje sprawy - mówi Józef Radzięta.
Ostatnio służby drogowe wprowadziły ograniczenia, zwężając pas ruchu. - Sporo ludzi przejeżdża przez most nie zdając sobie nawet sprawy z niebezpieczeństwa - dodaje Artur Pietrzyk.
A ruch na tym odcinku nie jest mały. Drogę prowadzącą z Lipnicy Murowanej do Żegociny, która stanowi skrót z Krakowa do Nowego Sącza, codziennie przemierza około 600 pojazdów. - Z naszych obserwacji wynika, że natężenie cały czas rośnie, ludzie wybierają tę drogę, bo jest w miarę wygodna - mówi Józef Radzięta.
Mieszkaniec Rajbrotu ma za złe władzom powiatowym, że miejscowość traktują po macoszemu. - Wiele innych mostów, także zniszczonych podczas powodzi w 2010 roku, które miały dużo mniejsze uszkodzenia, już jest naprawionych - mówi.
Urzędnicy ze Starostwa Powiatowego w Bochni zdają się nie dostrzegać sypiącej się konstrukcji. Przekonują, że w Rajbrocie wcale nie jest tak źle.
- Podkład drewniany oraz barierki tego mostu zostały wymienione około półtora roku temu - mówi Katarzyna Kępa-Hamuda ze starostwa w Bochni. Dodaje, że obecnie jest przygotowywana dokumentacja projektowa. A to w przyszłym roku umożliwi złożenie wniosku o pieniądze z tzw. "powodziówki". Jest więc szansa, że groźna przeprawa doczeka się w końcu niezbędnego remontu.
- No, chyba że nie przetrwa zimy, a patrząc na stan mostu, tak to się może skończyć - ripostują mieszkańcy.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!