https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Może oni są tacy, bo tacy być chcą?

Jan Poprawa
Na wyspie Kraków: Marudzenie amatorów startujących w 44. Studenckim Festiwalu Piosenki budzi rozbawienie.

Gdy Szanowni Czytelnicy "Krakowskiej" czytają te słowa - w Krakowie trwa już od kilku dni 44. Studencki Festiwal Piosenki. Nie sposób więc podjąć w takiej chwili innego tematu.

O Studenckim Festiwalu Piosenki - przy okazji wyjaśnijmy: oficjalna nazwa tej imprezy od roku 1977, czyli od 30 lat z okładem, brzmi tak właśnie, choć media bezsensownie gadają o "festiwalu piosenki studenckiej", jakby coś takiego istniało - mówić nigdy za wiele.

I z tego powodu, że to najstarszy polski przegląd zjawiska artystycznego zwanego piosenką.
I dlatego, że jedyny w Krakowie.

Z pozycji historyka powiedzieć też trzeba, że niewiele przedsięwzięć pozbawionych instytucjonalnego fundamentu organizacyjnego umiało przetrwać prawie pół wieku burzliwej polskiej historii najnowszej!

A już całkiem nielicznym udało się przy tym utrzymać tożsamość, odrębność i oryginalność.

Coś takiego zdarza się tam tylko, gdzie istnieje autentyczne społeczne (niechby środowiskowe lub choćby tylko niszowe) zaplecze.
Tylko ono sprawia, że dla sedna - w tym przypadku piosenki - istnieje i wydajne źródło, i otwarte ujście.

"Studencki" rodził się w roku 1962 jako jedna z wielu lokalnych inicjatyw. Panowie Drozd, Czuma
i inni pewnie nawet nie wiedzieli, co zaczynają.

Zperspektywy półwiecza można im szczerze pogratulować wyczucia. Piosenka w Polsce stawała się właśnie wtedy czymś nowym.

Tak artystycznie, jak społecznie. Z jednej strony wzmocniona witaminami "mocnego uderzenia",
z drugiej - ośmielona możliwościami, jakie dają burzliwie rozwijające się wtedy właśnie nowe elektroniczne media, stała się wkrótce samoistnym "produktem".

Nawet wcześniejszy wielki przełom, czyli wynalezienie i rozpowszechnienie płyty gramofonowej, nie miał takiego wpływu na losy piosenki jak telewizja.

Przeszłość, dziś zabazgrywana politycznym mazakiem przez najrozmaitsze usługowe instytuty, będzie jeszcze wiele razy opisana.
W prawdziwej historii najnowszej znajdzie się miejsce na "Studencki". Ale nie tylko dla tego,
co znaczył dla piosenki (jako gatunku artystycznego) w Polsce. Także i z tego powodu, że ten festiwal (przegląd, konkurs) znaczył coś dla młodego pokolenia Polaków.

Bo przecież nie tylko sam fakt istnienia SFP, lecz i specyficzny charakter tego programowo-organizacyjnego przedsięwzięcia miał i ma znaczenie. "Studencki" był bowiem od zawsze wydarzeniem alternatywnym wobec tego, co się działo w świecie polskiego "przemysłu rozrywkowego".

I to zarówno wtedy gdy środków masowego przekazu używano w celu politycznie zadeklarowanego umasowienia, jak i potem gdy stały się one maszynką do zarabiania masy pieniędzy.

Napadają dziś czasem młodzi gniewni na "Studencki", szermując argumentem idioty: że "nie idzie ten festiwal z duchem czasu", że mało w nim "tego, co się dziś śpiewa lub gra".

I takie różne ambaje. Przejść nad tym można ze wzgardliwym milczeniem. I świadomością, że są już miejsca wyspecjalizowane w tym, co modne, co utanecznione, nawet tym, co "zajebiste".

W dzisiejszych czasach każdy, nawet wielbiciel tańca na lodzie lub "muzyki" klubowej, znajdzie dla siebie festiwal, a jeśli nie, to może go sobie zorganizować. Marudzenie wokół rzekomej "niedzisiejszości" amatorów startujących w potężnym krakowskim konkursie budzi rozbawienie.
Jakże to, czyżby nadal ruski żołnierz naganiał przestarzałym karabinem chętnych do tego właśnie konkursu (a wcześniej do kilkudziesięciu mniejszych, stanowiących "Studenckiego" etap pośredni)? A może oni są tacy, bo tacy być chcą?

Społeczna rola Studenckiego Festiwalu Piosenki jest dziś oczywiście inna niż w czasach, gdy debiutowała w nim studentka Demarczyk, z atletki w piosenkarkę przepoczwarzała się Rodowicz, wykrzykiwali swe bóle Kleyff czy Wołek.

Ale w roku 1962 w Krakowie było studentów jakieś dziesięć razy mniej niż dziś. Jeśli nawet procent studentów zainteresowanych festiwalem pozostał taki sam, to każdy rozumie, że liczba braci żakowskiej przedkładającej nad piosenkę piwo wzrosła. Ale żeby dopasowywać "format" SFP
do formatu tej większości?

Od poniedziałku trwa 44. Studencki Festiwal Piosenki. Jutro dobiega końca jego część najważniejsza.

Konkurs. W sobotę zaś Pod Jaszczurami spotkają się na kolejnym swym sejmiku dyrektorzy festiwali mniejszych z całego kraju, od dawna ściśle współpracujący ze "Studenckim".

O tym spotkaniu i jego bohaterach, o sejmiku, który stanowi dziś jeden z fundamentów "piosenki artystycznej" w Polsce, postaram się opowiedzieć następnym razem.

Wybrane dla Ciebie

Wzmocniona ochrona w UMK. Następne będą szkoły i szpitale?

Wzmocniona ochrona w UMK. Następne będą szkoły i szpitale?

Za duże na MŚP, za małe na korporację. Unia stworzy nową kategorię firm

Za duże na MŚP, za małe na korporację. Unia stworzy nową kategorię firm

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska