Czytaj także:
W konsekwencji, na niektórych odcinkach, gdzie tramwaje mogłyby przyspieszyć do 70 km na godz., jeżdżą znacznie wolniej niż mogłyby. Po interwencji "Gazety Krakowskiej" Ministerstwo Infrastruktury obiecało zastanowić się nad zmianą przepisów.
W Krakowie od wielu lat powraca problem dopuszczalnej prędkości tramwajów. W 2004 roku nowe przepisy ograniczyły prędkość w mieście z 60 km/godz. do 50 km/godz. Przez to "szybki" tramwaj nie może przyspieszyć tam, gdzie pozwala na to wydzielone torowisko i dobry stan torów. A mógby jeździć nawet 70 km na godz., m.in. na trasie od ronda Grzegórzeckiego do Małego Płaszowa czy chociażby od ul. Wielickiej do pętli w Kurdwanowie.
- Często jest tak, że na ul. Wielickiej auta jadą szybciej niż tramwaj. Samochody mogą tam poruszać się z prędkością 70 km/godz., a tramwaje tylko 50. To niedorzeczne - nie ukrywa jeden z motorniczych. - Jak pasażerowie mają przesiadać się do komunikacji miejskiej, skoro widzą, że nawet szybki tramwaj jest wolniejszy niż auto - dodaje.
Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne już w 2006 roku skierowało do ówczesnego Zarządu Dróg i Komunikacji (obecny Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu) pismo z propozycją podwyższenia prędkości tramwajów na niektórych odcinkach. Byłoby to możliwe, gdyby na trakcji tramwajowej pojawiły się odpowiednie znaki (B-33). Obowiązujące przepisy pozwalają bowiem na podwyższenie prędkości tramwaju do 60 km/godz. Takie rozwiązanie stosuje się np. w Poznaniu.
- To zupełnie nie wpływa na pogorszenie bezpieczeństwa - przyznaje Iwona Gajdzińska, rzeczniczka poznańskiego MPK.
Zapytaliśmy pracowników ZIKiT, dlaczego w Krakowie nie ma takich znaków. - Nie jest prawdą, że ograniczenie dla tramwajów wynosi 50 km/godz. Tramwaj jest takim samym pojazdem w ruchu drogowym, jak każdy inny. W związku z tym porusza się po ulicach z taką prędkością, jak na znakach drogowych umieszczonych na danej ulicy - podkreśla Jacek Bartlewicz z ZIKiT. - Na jakiej podstawie tramwaj może jechać szybciej niż dopuszczają to przepisy ruchu drogowego? - dziwi się urzędnik.
Policjanci twierdzą jednak, że taka możliwość oczywiście istnieje. - Znaki podwyższające prędkość przy drogach obowiązują pojazdy poniżej 3,5 tony. Nie dotyczą tramwajów. Dla nich można zastosować osobne znaki, które umieszczane są nad torowiskiem - mówi Witold Norek z Wydziału Ruchu Drogowego krakowskiej policji.
Potwierdzają to także urzędnicy z Ministerstwa Infrastruktury. Jednocześnie obiecują zająć się sprawą prędkości. - Mając na uwadze rozwój komunikacji miejskiej w zakresie "szybkich" tramwajów, przeanalizujemy możliwość podwyższenia maksymalnej prędkości pojazdów. Jeśli nie będzie to zagrażać bezpieczeństwu, dotychczasowe ograniczenia zostaną zmienione - obiecuje Mikołaj Karpiński, rzecznik Ministerstwa.
Serwis Wybory 2011: Najświeższe informacje wyborcze z Małopolski!
Weź udział w akcji Chcemy Taniego Paliwa! **Podpisz petycję do rządu**
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!