https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Można rozpędzić Krakowski Szybki Tramwaj. Już wiemy jak

Katarzyna Ponikowska, Arkadiusz Maciejowski
Krakowski tramwaj  jeździ maksymalnie tylko 50 km/godz., choć zgodnie z przepisami mógłby rozpędzić się do 60 km/godz.
Krakowski tramwaj jeździ maksymalnie tylko 50 km/godz., choć zgodnie z przepisami mógłby rozpędzić się do 60 km/godz. Andrzej Banaś
Krakowski Szybki Tramwaj wcale nie jest szybki, bo ograniczają go absurdalne przepisy. Nawet miejscy urzędnicy gubią się w zawiłościach Prawa o ruchu drogowym i nie potrafią ocenić, z jaką maksymalną prędkością tramwaje mogą jeździć po mieście.

Czytaj także:

W konsekwencji, na niektórych odcinkach, gdzie tramwaje mogłyby przyspieszyć do 70 km na godz., jeżdżą znacznie wolniej niż mogłyby. Po interwencji "Gazety Krakowskiej" Ministerstwo Infrastruktury obiecało zastanowić się nad zmianą przepisów.

W Krakowie od wielu lat powraca problem dopuszczalnej prędkości tramwajów. W 2004 roku nowe przepisy ograniczyły prędkość w mieście z 60 km/godz. do 50 km/godz. Przez to "szybki" tramwaj nie może przyspieszyć tam, gdzie pozwala na to wydzielone torowisko i dobry stan torów. A mógby jeździć nawet 70 km na godz., m.in. na trasie od ronda Grzegórzeckiego do Małego Płaszowa czy chociażby od ul. Wielickiej do pętli w Kurdwanowie.

- Często jest tak, że na ul. Wielickiej auta jadą szybciej niż tramwaj. Samochody mogą tam poruszać się z prędkością 70 km/godz., a tramwaje tylko 50. To niedorzeczne - nie ukrywa jeden z motorniczych. - Jak pasażerowie mają przesiadać się do komunikacji miejskiej, skoro widzą, że nawet szybki tramwaj jest wolniejszy niż auto - dodaje.

Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne już w 2006 roku skierowało do ówczesnego Zarządu Dróg i Komunikacji (obecny Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu) pismo z propozycją podwyższenia prędkości tramwajów na niektórych odcinkach. Byłoby to możliwe, gdyby na trakcji tramwajowej pojawiły się odpowiednie znaki (B-33). Obowiązujące przepisy pozwalają bowiem na podwyższenie prędkości tramwaju do 60 km/godz. Takie rozwiązanie stosuje się np. w Poznaniu.
- To zupełnie nie wpływa na pogorszenie bezpieczeństwa - przyznaje Iwona Gajdzińska, rzeczniczka poznańskiego MPK.

Zapytaliśmy pracowników ZIKiT, dlaczego w Krakowie nie ma takich znaków. - Nie jest prawdą, że ograniczenie dla tramwajów wynosi 50 km/godz. Tramwaj jest takim samym pojazdem w ruchu drogowym, jak każdy inny. W związku z tym porusza się po ulicach z taką prędkością, jak na znakach drogowych umieszczonych na danej ulicy - podkreśla Jacek Bartlewicz z ZIKiT. - Na jakiej podstawie tramwaj może jechać szybciej niż dopuszczają to przepisy ruchu drogowego? - dziwi się urzędnik.

Policjanci twierdzą jednak, że taka możliwość oczywiście istnieje. - Znaki podwyższające prędkość przy drogach obowiązują pojazdy poniżej 3,5 tony. Nie dotyczą tramwajów. Dla nich można zastosować osobne znaki, które umieszczane są nad torowiskiem - mówi Witold Norek z Wydziału Ruchu Drogowego krakowskiej policji.

Potwierdzają to także urzędnicy z Ministerstwa Infrastruktury. Jednocześnie obiecują zająć się sprawą prędkości. - Mając na uwadze rozwój komunikacji miejskiej w zakresie "szybkich" tramwajów, przeanalizujemy możliwość podwyższenia maksymalnej prędkości pojazdów. Jeśli nie będzie to zagrażać bezpieczeństwu, dotychczasowe ograniczenia zostaną zmienione - obiecuje Mikołaj Karpiński, rzecznik Ministerstwa.

Serwis Wybory 2011: Najświeższe informacje wyborcze z Małopolski!

Weź udział w akcji Chcemy Taniego Paliwa! **Podpisz petycję do rządu**

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

b
bolex
...przyspieszenie tramwaju o kilka km/h na bardzo krótkich odcinkach nic nie pomoże! Jedynie zwiększy niemiłosierne szarpanie podczas jazdy po pokrzywionych torach. Nawet trudno byłoby ustać w takim tramwaju. Niech szanowna redakcja przejedzie się choć raz tramwajem, i wtedy zastanowi się czy chciałaby żeby ten skład jechał szybciej. Raczej zmienicie Państwo zdanie i odwołacie ten artykuł. Nie tędy droga... Problem w tym, że niewydolny jest system sterowania ruchem: np. tramwaj 50 w stronę centrum prawie zawsze musi czekać na światłach w miejscu gdzie jest wjazd dla aut na teren "Kabla" na Wielickiej. Zielone światło najpierw ma samochód z pracownikiem wjeżdzającym na teren zakładu, a nabity pasażerami do granic możliwości tramwaj stoi na światłach i czeka. Tak być nie może. Po prostu ten tramwaj ciągle staje zamiast jechać. Jak można go nazwać "szybkim"? to kabaret.
7
koniec z propagandą! przemianować 50 i 51 na odpowiednio 25 i 26!
p
pl
Dziwi mnie, dumnie określana nazwa „Krakowski Szybki Tramwaj”.
Tramwaj - jak tramwaj. Kolizyjny, często znacznie ograniczane prędkości (szczególnie w bezkolizyjnym tunelu !!! – paranoja), przejazd po torze z innymi liniami.
Takie określenie nie powinno być nadużywane i stosowane w Krakowie. Bardzo mylącym i nieczytelnym jest oznakowanie zejścia do tunelu pod Dworcem Głównym opis „Krakowski Szybki Tramwaj”. Wystarczyła by tradycyjna tablica z symbolem tramwaju i numerami linii – tak jak na tradycyjnych przystankach tramwajowych.
a
adam
zanim tramwaj się rozpędzi to musi zacząć hamować tak blisko są przystanki z drugiej strony szybki tramwaj ma ograniczenie na kazdym skrzyzowaniu 10km/h ABSURD
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska