Polacy mają z Norwegami do wyrównania porachunki z ubiegłorocznych mistrzostw Europy rozgrywanych w naszym kraju. To właśnie porażka w Krakowie z Wikingami była początkiem naszego nieszczęścia w Euro 2016 i w efekcie zamknęła nam drogę do strefy medalowej, w której znaleźli się rywale zajmując ostatecznie czwarte miejsce w ME – najlepsze w historii swoich startów.
Skoro przed rokiem z Norwegami nie potrafiła poradzić sobie kadra ze Szmalem, braćmi Jureckimi czy Bieleckim, to jak dadzą sobie radę ich znacznie mniej doświadczeni następcy? Średnia wieku polskiej kadry na MŚ wynosi zaledwie 25 lat, a brąz w Katarze pamięta tylko trzech zawodników obecnej reprezentacji. Lista kontuzjowanych i tych, którzy zrezygnowali z gry w drużynie narodowej jest dużo bardziej imponująca niż obecny skład Biało-Czerwonych. Trener Dujszebajew stara się jednak nie załamywać rąk.
- Walczyć, walczyć, walczyć. To cel nr 1 postawiony przed drużyną. Im więcej zagramy meczów, tym lepiej dla nas. Norwegia to najtrudniejszy, a zarazem najważniejszy przeciwnik w grupie. Jeżeli wygramy to spotkanie to mentalnie pójdziemy do góry – powiedział selekcjoner Polaków.
Trener Dujszebajew w ostatniej chwili do składu włączył Pawła Paczkowskiego, który miał być w pełni sił dopiero na kolejne mecze. – Rehabilitacja kontuzjowanego łokcia Pawła przebiegała zgodnie z planem, na ostatnich treningach nie odczuwał już żadnego bólu, stąd decyzja o zgłoszeniu go do składu – stwierdził dr Jakub Naczk, lekarz reprezentacji Polski.
W tej sytuacji rezerwowym został trzeci bramkarz Mateusz Kornecki. Golkiper NMC Górnika Zabrze dzisiejszy mecz będzie oglądał z trybun.
Pod nieobecność kapitana Mariusza Jurkiewicza, który kontuzji barku doznał w samej końcówce ostatniego sprawdzianu Polaków przed MŚ z Argentyną, tę funkcję będzie pełnił Mateusz Jachlewski. Występ Polaków w MŚ jest wielką niewiadomą, ale oczywiście będziemy trzymać kciuki za naszą drużynę, która nie raz już zadziwiała kibiców.