Władze Mszany Dolnej pośpieszyły na pomoc bocianom. Ptaki będące symbolem płodności uwiły sobie gniazdo na słupie w miejscu, gdzie rzeka Mszanka łączy się z Rabą. Jednak już od kilku lat para nie miała młodych. - Zaalarmowali nas mieszkańcy ulicy Krakowskiej zaniepokojeni tym faktem i postanowiliśmy zaradzić - podkreśla Michał Baran, sekretarz Mszany Dolnej.
Młode się topiły?
Akcję naprawy gniazda zainicjowały osoby mieszkające w pobliżu oczyszczalni ścieków. To one zwróciły się bezpośrednio do burmistrza. - Zaobserwowali, że po długotrwałych opadach deszczu młode giną i para bociania kończy lęgi bez przychówków - wyjaśnia sekretarz miasta. - Sugerowali, że może to mieć związek z tym, że gniazdo jest szczelne. Podejrzewali, że w gromadzącej się w nim wodzie pisklęta się po prostu topią.
Terenem oczyszczalni ścieków zarządza Spółka Górna Raba, która zgodziła się, żeby miasto dokonało niezbędnych prac na bocianim gnieździe. Wynajęty został dźwig wraz z ekipą, a potrzebne materiały i narzędzia dostarczył Zakład Gospodarki Komunalnej w Mszanie Dolnej. Sprawdzono szczelność gniazda, wlewając do jego środka wiadro wody. Ta bez problemu przeciekła przez konstrukcję.
- Najprawdopodobniej młode giną z wyziębienia, a nie dlatego, że się topiły - podkreśla Michał Baran. - Mimo to, po usunięciu wierzchniej warstwy gniazda, które po kilkunastu latach przybrało potężne rozmiary, zamontowana została rurka PCV, która ma je odwadniać podczas obfitych opadów deszczu.
Przy okazji ustabilizowany został słup, który wybrały sobie bociany jako swoje lokum, bo pod ciężarem gniazda niebezpiecznie przechylił się w jedną stronę.
Bociany mogą nie wrócić
Władze Mszany Dolnej, jak i mieszkańcy z niecierpliwością czekają na przylot bocianiej pary. Mają nadzieję, że w tym roku, dzięki modernizacji gniazda, odlecą na jesień z młodymi.
- Bociany na naszym terenie należą do rzadkości, bo wybierają raczej mokradła, gdzie łatwo im o pożywienie - podkreśla Jan Legutko, nadleśniczy Nadleśnictwa Limanowa. - Dlatego należy o nie dbać. Mam jednak obawy, czy ludzka ingerencja nie wystraszy dzikiego ptactwa.
To okaże się mniej więcej za dwa tygodnie. Zdaniem nadleśniczego, wtedy powinny pojawić się pierwsze bociany.