Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

My przecież kiedyś też byliśmy uchodźcami

Biskup Tadeusz Pieronek
fot. Andrzej Banaś
W ostatnich dniach gorąca dyskusja o uchodźcach, którzy z różnych stron świata przybywają do Europy, nieco ucichła, bo w Syrii rozpętała się wojna, a w Polsce toczy się zażarta walka polityczna w przededniu wyborów parlamentarnych. Niemniej sprawa uchodźców wcale jeszcze nie została rozwiązana i będzie wielkim problemem Europy na długie lata.

Ludzie, którzy od pokoleń nie zetknęli się ze zjawiskiem masowego przemieszczania się wielkich grup emigrantów, czy to uciekających od wojny, a więc chroniących się przed śmiercią, czy to w celu znalezienia takiego miejsca, w którym mogliby lepiej zarabiać na życie, mogą mieć trudności w odpowiedzi na pytanie, jak zachować się wobec tego zjawiska. Nasuwają się wówczas dwie odpowiedzi, zapobiec mu wszelkimi możliwymi sposobami albo zmierzyć się z nim w sposób godny i odpowiedzialny.

Zajęcie tego pierwszego stanowiska można wytłumaczyć uzasadnioną chęcią uchronienia tego, co posiadają w sferze materialnej i duchowej, a więc swojego dorobku osiągniętego pracą i wzrastaniem w konkretnej kulturze, stanowiącej ważny element ich dobrego samopoczucia. Ale można też szukać przyczyny ich sprzeciwu wobec emigrantów w zamknięciu się w sobie, w ich egoizmie, skłaniającym ich do moralnie nieuzasadnionej odmowy niesienia pomocy człowiekowi, któremu grozi śmierć, albo znalazł się w takich warunkach, w których nie można żyć godnie, po ludzku, co zmusza do opuszczenia kraju, swoich stron rodzinnych i szukania możliwości przeżycia tam, gdzie jest to możliwe.

Ukazane dotąd stanowiska, oparte na racjonalnym myśleniu, wskazują z jednej strony na te państwa, społeczności, wspólnoty i jednostki, których problem uchodźców nie zobowiązuje do niczego, ale z drugiej strony tych, którzy nie są wobec niego obojętni i chcą uchodźcom okazać pomoc.

Otóż, każdy człowiek może okazać się dobrym i miłosiernym wobec potrzebujących, ale są i tacy, których do takiego nastawienia zobowiązuje ich wiara. Do takich należą chrześcijanie. Rozumiem zastrzeżenia natury ekonomicznej, kulturowej, religijnej i wiele innych obaw, związanych chociażby z niebagatelnym zagrożeniem przenikania terrorystów z falą uchodźców.

To wszystko trzeba brać pod uwagę proporcjonalnie do stopnia odpowiedzialności za bezpieczeństwo państwa, międzynarodowych agencji bezpieczeństwa i wszelkich służb z tym związanych. Niemniej jednak, podstawowym nakazem sumienia - zwłaszcza wyznawców Chrystusa - jest pełna gotowość na przyjęcie i udzielenie pomocy wszystkim uchodźcom, niezależnie od tego, kim by oni byli.

By zrozumieć ten obowiązek, wystarczy przypomnieć sobie przypowieść Chrystusa o miłosiernym Samarytaninie, która rozwiewa wszelkie wątpliwości. Samarytanin w dzisiejszym rozumieniu był obcym, muzułmaninem, bo przecież religijnie obcym Izraelowi. Samarytanin nie był Izraelitą, lecz nie uznawanym przez Izraelitów sekciarzem. Ale to on daje wsparcie nieznajomemu, który potrzebuje pomocy. Nie czyni tego nikt inny, ani nawet lewita, czyli członek rodu kapłańskiego. Obcy Samarytanin ratuje swą troską i opłaca opiekę potrzebującemu pomocy.

W tej przypowieści Chrystus wydał wyrok na wszystkich znieczulonych na ludzką biedę i tragedię, na tych, którzy również w naszych czasach uchylają się od podstawowego obowiązku pomocy tym, którzy jej potrzebują, bez względu na to, skąd przychodzą i kim są. Wstydzę się takich chrześcijan, którzy głoszą zasadę miłości bliźniego, a nie dostrzegają potrzeby radykalnego wprowadzenia jej w życie.

Wstyd ten okrywa mnie tym bardziej, że i my kiedyś byliśmy uchodźcami, nieco innymi, bo uchodźcami z przymusu. Myśmy nie opuszczali naszych domów dobrowolnie, ale wysiedlano nas z nich, pozbawiając tego wszystkiego, co współcześni uchodźcy muszą zostawić w domu, by ujść z życiem.

To przecież tylko inna wersja tragedii, jaką przeżyliśmy w czasie okupacji niemieckiej i sowieckich deportacji. Warto pamiętać, że nasz los wówczas był podobny do tragedii współczesnych nam uchodźców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska