Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na dar życia czekają setki Polaków

Redakcja
Michał Sikora
Małopolska pod względem liczby dawców narządów do przeszczepu od lat znajduje się w ogonie regionów. Będzie lepiej? Z dr. n. med. Piotrem Przybyłowskim, konsultantem wojewódzkim ds. transplantologii klinicznej, rozmawia Małgorzata Iskra.

Czy od czasu niefortunnej wypowiedzi Zbigniewa Ziobry, która doprowadziła do spadku w Polsce liczby operacji przeszczepu narządów, jest już lepiej?
Po załamaniu z 2007 roku, stopniowo sytuacja się poprawia. Jednak Małopolska pod względem liczby dawców od lat znajduje się w ogonie regionów. W przeszłości było to zaledwie 0,9 dawcy na milion mieszkańców Małopolski. W ubiegłym roku nieco lepiej, około 4 dawców na milion. W tym roku dokonanych zostało już 13 pobrań organów - czyli więcej niż w całym 2010 roku - i gdyby to tempo się utrzymało, osiągnęlibyśmy wynik 9 dawców na milion mieszkańców, co sytuowałoby nas w średniej krajowej, wynoszącej 10 dawców. W Polsce najlepsze wyniki są w Zachodniopomorskiem i sięgają prawie 40 dawców na milion mieszkańców. To już wyniki liderów Europy: Katalonii i Austrii.

W województwach południowo-wschodnich pobrań narządów jest najmniej. Czym to tłumaczyć? Oporami psychicznymi? Niską świadomością społeczną?
Nie wszędzie, choć nie można tego powiedzieć o Krakowie, są odpowiednio przygotowane ośrodki pobrań. Nie mogę jednak faktu, że w województwach południowo-wschodnich jest mniej dawców, tłumaczyć brakiem zrozumienia przez ich mieszkańców wagi tego problemu, gdyż żadnych badań na ten temat nie przeprowadzono. Natomiast obserwacje czynione wśród uczniów szkół ponadpodstawowych Małopolski wskazują, że ich wiedza i akceptacja dla przeszczepów jest duża.
Ale to już wynik akcji edukacyjnej. W 2009 roku, z inicjatywy Polskiej Unii Medycyny Transplantacyjnej, która jest organizacją pozarządową, podpisane zostało w Krakowie porozumienie, m.in. z władzami regionu, w sprawie prowadzenia akcji "Partnerstwo dla transplantacji". Wierzę, że powyższa inicjatywa przyniesie w przyszłości jeszcze większe efekty.

Na jakie narządy najbardziej oczekują chorzy?
W czerwcu w Polsce na nerkę czekało 1523 chorych, na przeszczep serca 255, a wątroby 168. W sumie 2,1 tys. Polaków czeka na nowe narządy. Od jednego dawcy pobieramy zwykle kilka, przy czym narządy unaczynione muszą zostać przeszczepione od razu. Na przykład serce w ciągu czterech godzin, a tkanki trafiają do tzw. banków, ale skóra dla osób poparzonych, czy zastawki serca długo tam nie leżą.

Można chorym pomóc także za życia…
Ważne są akcje propagujące badania potencjalnych przyszłych dawców szpiku kostnego - wyniki tych badań pozwalają na szybkie kojarzenie pacjenta z odpowiednim dawcą. Ciągle niewiele jest jeszcze u nas przeszczepów od dawcy żywego nerek i wątroby, które znacznie mogłyby skrócić kolejkę osób zakwalifikowanych do przeszczepu. W transplantacji stawiałbym właśnie na takie przeszczepy.

Czy niewielka liczba pobrań wynika wyłącznie z oporów rodziny zmarłego? Kościół akceptuje, a nawet popiera oddawanie organów do przeszczepu.

W dużej mierze również z niedoskonałości prawa, które mówi, że jeśli pojawi się dwóch świadków deklaracji, że ktoś nie chce być dawcą, nie może nim zostać po śmierci, nawet gdy formalnie sobie tego nie zastrzegł. A tacy świadkowie mogą się przecież zgłosić, więc jeśli rodzina nie wyraża zgody na oddanie organów, unika się komplikacji. Uważam też, że brak jest w Polsce dojrzałego, kulturowego podejścia do śmierci: nie rozmawia się o niej w rodzinie, w testamencie nie wyjawia się woli na przykład dotyczącej swego ciała.
Lekarze też chyba niechętnie podejmują się rozmów ze zrozpaczoną rodziną.
Nikt ich tego na uczelni nie uczył. Od pewnego czasu Polska Unia Medycyny Transplantacyjnej prowadzi dla lekarzy warsztaty z udziałem aktorów. To są trudne rozmowy, które zwykle spadają na barki anestezjologów. Toczą się pod presją czasu, w chwili gdy rodzina przeżywa dramat umierania, czy śmierci najbliższej osoby. W razie jej oporów, od pobrań narządów się odstępuje.

Wielu ludzi ma obawy co do pewności nastąpienia śmierci. Zdarzają się one również lekarzom. Czy są uzasadnione?

Istnieją procedury, które ściśle określają zasady sprawdzania funkcji życiowych człowieka. Powtarza się je dwukrotnie. Jeśli jednak lekarz ma jakiekolwiek wątpliwości, to dzięki badaniu, które potwierdza brak przepływu krwi przez mózg, co jest równoznaczne ze śmiercią, może być stuprocentowo pewny, że nie ma już żadnych szans na życie. Ludzie chwytają się każdej nadziei, przywołując przypadek, że udało się wyleczyć chorego z uszkodzeniem pnia mózgu. Tyle że był to pacjent, który funkcjonował z własnym oddechem, a śmierć orzekamy wyłącznie u osób z brakiem oddechu własnego.

Kraków jest znaczącym centrum transplantologicznym, z dużymi tradycjami. Czy wykonuje się tu wszystkie rodzaje przeszczepów?

Działają tu dwa ośrodki: nerki przeszczepia się w Szpitalu Uniwersyteckim, serca w Klinice Chirurgii Serca, Naczyń i Transplantologii CM UJ w Szpitalu Jana Pawła II, a szpik w szpitalach uniwersyteckich przy ulicy Kopernika i w Prokocimiu. Nie wykonujemy jeszcze w Krakowie najbardziej skomplikowanych przeszczepów wątroby.

Co by było, gdyby Polacy gremialnie godzili się na oddawanie narządów do przeszczepu? Czy wytrzymałby to finansowo nasz system ochrony zdrowia? Przecież na wszystko brakuje pieniędzy
Transplantologia jest jedyną dziedziną medycyny, o której rozwoju decyduje w Polsce dar życia, czyli narządy. Obecnie to on jest zaporą. Operacje, choć drogie, są zabezpieczone finansowo, lokalowo, a także dzięki dobrze przygotowanemu personelowi medycznemu. Warto dodać, że w przypadku przeszczepu nerki ubywa osoba do dializowania, a dializa jest droższa niż przeszczep i następująca po nim rekonwalescencja pacjenta.

Co należy czynić, by przekonywać sceptyków do idei transplantacji?

Są rejony kraju, na przykład podbeskidzka gmina Leśna, gdzie takie zrozumienie jest duże. Dzięki działaniom miejscowego księdza w gminie mnóstwo mieszkańców przebadało się jako potencjalni dawcy szpiku kostnego. Jeśli znajdzie się lider, osoba powszechnie szanowana i wiarygodna, ludzie pójdą za nią. To najlepszy sposób propagowania transplantacji. Zauważyłem też pewną prawidłowość: jeśli w jakiejś społeczności żyje osoba z przeszczepem, stosunek ludzi do oddawania po śmierci organów jest bardziej otwarty.

O czym jeszcze warto pomyśleć?
O tym, że śmierć jest czymś nieuchronnym w życiu człowieka, więc dobrze byłoby, gdyby narządy nasze lub kogoś bliskiego przedłużyły czyjeś życie, skoro nam już nie mogą służyć. Warto uzmysłowić sobie, że my również możemy znaleźć się w sytuacji, gdy uratować nas będzie mogło tylko czyjeś serce. Narząd to najpiękniejszy dar, jaki możemy bezinteresownie przekazać.

Rozmawiała Małgorzata Iskra

Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!

Kochasz góry?**Wybierz najlepsze schronisko Małopolski**

Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail

Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska