https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na Krupówkach w Wakacyjnej Redakcji "GK" zagości absurdalny humor

Joanna Weryńska
Łowcy.B. będą dziś gośćmi w naszej redakcji terenowej
Łowcy.B. będą dziś gośćmi w naszej redakcji terenowej marek zakrzewski
- W Zakopanem będziemy mieć nowy program. Nazywa się "Johnny Rambo". Będzie to połączenie światła i muzyki, której doświadczamy na co dzień. - opowiada Bartosz Gajda, członek Kabaretu Łowcy. B., który wystąpi w sobote o godz. 19.30 w namiocie na Równi Krupowej w ramach VI Zakopiańskich Konfrontacji Kabaretowych. Wcześniej, o godz. 18.20 będzie gościć w naszej redakcji terenowej na Krupówkach.

W wikipedii pod hasłem Łowcy.B. znalazłam opis, "prezentują absurdalny humor z przewagą pantomimy". Czy taka definicja wam odpowiada?
Zupełnie nie. Nasze sceniczne ruchy są szeroko pojętą choreografią, a nie pantomimą. Słysząc takie rzeczy na nasz temat, największy z mimów - Michał Wójcik z Kabaretu Ani Mru Mru pewnie się w grobie przewraca.

Ale przecież on żyje?
Tak? Nie byłbym tego taki pewien. Jak go widzieliśmy ostatnio jakoś tak blado wyglądał. Może dlatego, że my tych z Ani Mru Mru systematycznie podtruwamy arszenikiem.

Aż taka ostra jest rywalizacja w branży kabaretowej?
A co Pani myślała?

To pewnie pękacie z dumy, bo to wy jesteście gwiazdą Konfrontacji Kabaretowych w Zakopanem...
Odbiła nam z tego powodu palma. Do tego stopnia, że Mariusz Kałamaga kupił sobie żółte buty. Czy wie Pani, co to znaczy mieć takie żółte buty?

Nie.
To niech sobie Pani kupi i stanie w nich przed lustrem. Zobaczy Pani, jakie to uczucie.

Kupię. A u Pana w jaki sposób się ta palma przejawia?
Zamiast jednego dziecka spłodziłem dwójkę za jednym razem.

Ale chyba nie będziecie w Zakopanem tylko chwalić się potomstwem i paradować w żółtym obuwiu. Zobaczymy nowy program?

Oczywiście. Jeszcze pajęczyna nie zdążyła na nim osiąść, taki świeżutki jest. Nazywa się "Johnny Rambo". Będzie to połączenie światła i muzyki, której doświadczamy na co dzień.

O czym on jest?
Nie wiadomo, bo nikt tego jeszcze nie widział. My też nie.

Jak to?
W naszym przypadku nie ma czegoś takiego jak scenariusz. Jesteśmy jak rekiny. Kiedy poczujemy krew, to za nią podążamy.

A dlaczego nazywacie się Łowcy.B.?

No bo jak rekin to morze, a jak morze to oczywiście tylko Bałtyckie.

Tworzenie skeczy nadal was boli?
Coraz bardziej. Czasami aż trzeba wziąć Paracetamol.

Skecz "Sting", w którym śpiewacie piosenki gwiazdora jedząc parówki też powstał w bólach?
Z nim było najwięcej pracy, ale już go nie gramy. Śpiewnie piosenek Stinga za bardzo tuczy. A przy okazji. Ma Pani do niego telefon?

Nie.
Szkoda, bo on we wrześniu będzie miał koncert w Poznaniu. Jakby go Pani spotkała to proszę mu powiedzieć, że my z nim bardzo chętnie zaśpiewamy.

Ale wy macie napięty program. Dziś jesteście w Zakopanem, a jutro już na Przystanku Woodstock.
O tak. Funkcjonujemy w przestrzeni naszego busa. Na szczęście już odremontowanego.

Kto go prowadzi?
Wszyscy po trochu.

Wybrane dla Ciebie

Niesamowita końcówka meczu Sandecji. Awans jest blisko

Niesamowita końcówka meczu Sandecji. Awans jest blisko

Wypadek na ul. Obrońców Krzyża w Krakowie. Samochód potrącił pieszą

Wypadek na ul. Obrońców Krzyża w Krakowie. Samochód potrącił pieszą

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska