Na tę inwestycję cała Sądecczyzna czeka od lat. „Sądeczanka” zgodnie z planem ma być drogą klasy GP (główna ruchu przyspieszonego), z dwoma jezdniami po dwa pasy ruchu, o długości około 50 km (w zależności od korytarza, długość odcinka waha się od 43,9 do 51,5 km). Dostępność do drogi będzie zapewniona poprzez węzły i skrzyżowania z jednoczesnym wyeliminowaniem zjazdów. Choć już od dłuższego czasu mówi się o tym, że mityczna „sądeczanka” jest o krok od wydania decyzji środowiskowej, procedury nadal się przedłużają.
- Ciągle nie mamy wydanej decyzji środowiskowej. Słyszeliśmy dużo żali od strony samorządowców na temat przygotowania i realizacji tego projektu. Projekt jest w końcowej fazie oceny. Jest deklaracja, że do końca roku ta decyzja zostanie wydana. Trzeba pamiętać, że ta trasa przebiega w bardzo skomplikowanym terenie i na pewno będą odwołania od tej decyzji. Być może też dla niektórych odcinków trzeba będzie czekać na zakończenie drogi sądowej - powiedział w Nowym Sączu Marek Sowa, poseł na sejm RP.
Co stanęło na przeszkodzie, aby decyzja wydana została wcześniej? Jak poinformował dyrektor Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska Rafał Roztecki było to kilka istotnych kwestii, jak między innymi liczne wystąpienia o uzupełnienia dodatkowe. - We wrześniu był uruchomiony udział społeczny. Wpłynął do nas nowy materiał od inwestora, który musieliśmy ocenić. To były nowe budynki do wyburzenia, również te budynki, które znajdowały się w strefie oddziaływania akustycznego. Musieliśmy przeprowadzić ponowną analizę akustyczną, a inwestora poprosić o uzupełnienia i wyjaśnienia w tym zakresie- wyjaśnia.
Jak podkreślił Piotr Lachowicz przewidywania nie są zbyt optymistyczne. Przejezdność „sądeczanki” w całości to dopiero 2033, choć wcześniej mają powstawać pierwsze odcinki tej trasy.
- Niestety, ale z takimi datami trzeba będzie się liczyć.
Tymczasem mieszkańcy Sądecczyzny tracą cierpliwość i czynnie zawalczą o drogę. W sieci powstała grupa, której celem jest zabieganie o powstanie ważnej dla rozwoju miasta drogi.
Inicjatorzy powstania grupy walczą o powstanie drogi, bo dzięki niej ich zdaniem przede wszystkim na sądeckich drogach będzie bezpieczniej. - Między Brzeskiem, a Nowym Sączem bardzo często dochodzi do wypadków śmiertelnych i tych ze znacznym uszczerbkiem na zdrowiu. Dotyczy to nas i naszych najbliższych, bez względu na wiek - przyznaje Łukasz Smolarski, lider grupy „Sądeczanka – Protest – Żądamy drogi do Nowego Sącza”
Od jakiegoś już czasu organizują akcje protestacyjne nie tylko na trasie i pod urzędami. Drukują też banery, które pojawią się miedzy innymi na trasie Kraków - Nowy Sącz, a 18 czerwca zorganizowali protest w ramach którego DK 75 zablokował helikopter.
- Tym protestem chcieliśmy symbolicznie pokazać, że nie każdy ma helikopter, żeby dolecieć do Nowego Sącza - mówił podczas protestu Łukasz Smolarski, inicjator wydarzenia.
- Taki prywatnie jest Marcin Janusz, srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich
- Tak mieszkają Sławomir i Kajra. To ich urocze gniazdko w Małopolsce
- Darek kocha motoryzację. W garażu ma lincolna z 1974 roku o wadze ponad 2 ton
- Mural „Matki Sybiraczki” odsłonięty. W uroczystości wzięły udział setki uczniów
- Ten serial to hit. Kręcono go w słynnej wiosce romskiej w Maszkowicach
To wyjątkowe miejsce na mapie Małopolski. Astro Centrum w Chełmcu oficjalnie otwarte!
